Allen wciela się w Mike'a Baxtera, dyrektora marketingu w firmie sprzedającej sprzęt sportowy w Colorado, którego życie jest zdominowane przez kobiety. Ma żonę oraz trzy córki, z których jedna jest samotną matką.

[image-browser playlist="607324" suggest=""]©ABC 2011

Cały pierwszy odcinek bardzo przypomina klimatem i typem humoru "Pana Złotą Rączkę". Tim Allen gra praktycznie tak samo, a jego postać jest tylko odrobinę inna. Podobieństwa od razu rzucają się w oczy. Aktorki, które mu towarzyszą, są dobrane stereotypowo - inteligentna córka-samotna matka, córka lubiąca modę i córka-chłopczyca. Pozytywem bez wątpienia jest żona, w którą wciela się Nancy Travis. Jej gra aktorska i pozytywny wkład w relacje z Allenem są jedną z zalet nowego serialu. Postacie córek także są wykreowane przyzwoicie. Można powiedzieć, że aktorsko najsłabiej radzi sobie właśnie Allen. Trochę rozczarowuje Hector Elizondo, którego rola szefa Baxtera jest nudna i bardzo nieśmieszna.

Fabularnie od początku panuje lekki chaos, który jest pozbawiony humoru. Pilot potrzebował chwili, aby się rozruszać i nabrać wiatru w żagle. Po czasie pojawiło się kilka zabawnych scen, które nie opierały się na wymuszonych i momentami sztucznych powiedzonkach. W tym właśnie leży największy problem Last Man Standing - niektóre dialogi są głupie, płytkie i mało zabawne.

[image-browser playlist="607325" suggest=""]©ABC 2011

Tim Allen jest aktorem komediowym, którego albo się lubi i którego humor przekonuje, albo się go po prostu nienawidzi. Oczekiwania wobec jego powrotu były znaczne wyższe. Pomimo tego, że dostaliśmy lekką powtórkę z "Pana Złotej Rączki", broni się ona sympatycznymi bohaterami i zabawnymi momentami. W gąszczu głupich amerykańskich sitcomów Last Man Standing na razie stoi na pozycji "może być" z możliwością rozwinięcia się w coś o wiele zabawniejszego.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj