Kazimierz Kyrcz Jr nie próżnuje i po bardzo dobrej antologii "Chory chorszy trup", napisanej wespół z Dawidem Kainem, tym razem podejmuje się leczenia naszych lęków wszelakich. Asystuje mu przy tym Łukasz Radecki, do spółki z którym aplikuje nam solidną dawkę literackiego medykamentu. A że to środek o dość silnym działaniu, to i człowiek ma później po nim niezły "odlot". Jeżeli już zapoznaliście się z treścią ulotki, bądź też skonsultowaliście z lekarzem lub farmaceutą, to chyba możemy rozpocząć kurację.

"Lek na lęk" to 16 opowiadań grozy, różnorodnych zarówno tematycznie, jak i stylistycznie. Znajdziemy tu motywy, takie jak powrót zza grobu, zemsta za wyrządzone krzywdy, wojny między-wymiarowe, zaprzedawanie duszy diabłu, czy też nawet pewną wariację na temat "Dnia świstaka". Oczywiście wszystko to podane w oryginalnej i ciekawej formie. Autorzy nie boją się eksperymentować, praktycznie każdy kolejny tekst to całkowita zmiana klimatu oraz stylu, w jakim historia jest przedstawiana. Bez wątpienia każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i przynajmniej jedno opowiadanie trafi w jego gust.

Mnie osobiście spodobały się teksty "Opiekun" o dość niecodziennym aniele stróżu, oryginalne "Nielubienie", traktujące o ludzkim lombardzie, całkiem zabawny "Pączek", pokazujący, jak to jest żyć w nie swoim ciele oraz zamykająca zbiór "Roszada", podejmująca temat bitwy toczącej się między dwoma wymiarami. To ostatnie opowiadanie, choć długie, jest niezwykle wciągające. Prawdę powiedziawszy, uważam, że historia ma na tyle duży potencjał, że z powodzeniem można by ją przekształcić w całkiem interesującą powieść, a kto wie, czy nawet i nie swego rodzaju sagę osadzoną w uniwersum Cielesnych.

Standardowo już dla Kazimierza Kyrcza Jr., a tym razem również i Łukasza Radeckiego, horror po części stanowi narzędzie, za pomocą którego autorzy mogą zabawić się w socjologów badających społeczne lęki, nastroje i problemy, z jakimi często zmaga się przeciętny człowiek. Oczywiście wszystko to podano w subtelnej, nienachalnej, a i nierzadko zabawnej formie. Nie da się zaprzeczyć, że pisarze są dobrymi obserwatorami, którzy bacznie śledzą panujące obecnie trendy i są na bieżąco z problematyką danych grup społecznych.

W odróżnieniu od niedawnego zbioru "Chory chorszy trup", "Lek na lęk" nie jest tak groteskowy, dzięki czemu grono jego odbiorców nie powinno być w żaden sposób zawężone, gdyż same opowiadania są dużo bardziej przyswajalne dla zwykłego czytelnika. Nie znajdziemy tu przesadnie zwichrowanych historii, do granic możliwości przesiąkniętych absurdem i spowitych oparami narastającej paranoi. Groteska, jeżeli już występuje, ograniczona jest raczej do niezbędnego minimum, zaś same teksty to normalne opowieści grozy, co nie znaczy, że do bólu schematyczne i wyświechtane, bo jest to ostatnia rzecz, jaką można o nich powiedzieć.

Jednak i w tej beczce miodu znajdzie się łyżka dziegciu. Jest nią opowiadanie "Dobre rady Doroty", które otwiera omawianą antologię, a jednocześnie jest wg mnie najsłabszym w całym zbiorze. Ta historia pewnej morderczyni, nawiązująca prawdopodobnie do przygód słynnego już "Dextera", wydała mi się strasznie oklepana i nieciekawa. Jest to o tyle dziwne, że przy jej powstawaniu pomagał nie kto inny, ale sam Łukasz Orbitowski. Cóż, wpadki zdarzają się najlepszym. W tym przypadku chłopaki chociaż mają usprawiedliwienie, bo antologia była gotowa już dawno temu, tylko z powodu problemów wydawniczych jej premiera trochę się przeciągnęła. Dlatego, aby nie dołować autorów, uznam, że było to jakieś stare opowiadanie, być może nawet jedno z pierwszych. Druga sprawa, która już nie wynika z winy samych pisarzy, to korekta, a w zasadzie jej brak. Nie bardzo rozumiem, jak można było przepuścić tyle literówek, zdublowanych słów itp. drobiazgów, które choć nie wpływają negatywnie na sam proces czytania, to nie świadczą za dobrze o wydawnictwie. Pod tym względem ktoś naprawdę się nie postarał.

W przeciwieństwie do Łukasza Ryłko, który stworzył świetną ilustrację na okładkę. Minimalistyczną, ale z miejsca przykuwającą wzrok. Prostota i ograniczona paleta barw w tym wypadku okazują się ogromnym atutem. Rzadko w recenzjach wspominam o okładkach, ale ta mnie naprawdę urzekła.

Tym miłym akcentem kończymy kurację. Mam nadzieję, że ten niezwykły duet farmaceutów wyleczył was z wszelkich lęków, z jakimi borykaliście się od dzieciństwa. Jeżeli tak się jednak nie stało, to zalecam raz na jakiś czas powtórzyć leczenie, bo nawet jeśli nie pomoże, to czas na nie spędzony i tak ciężko będzie uznać za zmarnowany. Oby więcej tak udanych zbiorków.

Ocena: 8/10

[image-browser playlist="606716" suggest=""]Autor: Kazimierz Kyrcz Jr & Łukasz Radecki
Okładka: miękka
Liczba stron: 260
Wydawnictwo: Fu Kang
Wydano: 2011
ISBN: 978-83-933322-1-2

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj