Polscy czytelnicy są obecnie w połowie drogi pomiędzy głośno komentowanym Batman Metal a nadchodzącą wielkimi krokami serią Death Metal. Ten etap opowieści na rodzimym rynku został ukazany w obszernym, bo liczącym sobie aż 648 stron tomie Liga Sprawiedliwości: Wojna totalna. Rok Łotrów. Rozmach wydarzenia niejednego z Was przytłoczy; dość powiedzieć, że w skład albumu weszły zeszyty, których autorami byli m.in. Scott Snyder, James Tynion IV, Tom Taylor, a nawet znany reżyser John Carpenter, współtwórca historii poświęconej Jokerowi. Siłą rzeczy gęsto tu od różnorodnych stylów, artystycznych wizji, pędzącej w zawrotnym tempie akcji, monumentalnych bitew i zmian fabularnych akcentów, a jednak całej opowieści daleko od wszystkich przywar kolokwialnej, komiksowej "cegły". W tym crossoverze uniwersum DC faktycznie trzęsie się w posadach, a jego największą zaletą z całą pewnością jest aspekt rozrywkowy. Nie liczcie na psychologiczne wykłady czy mentalne rewolucje; Rok Łotrów stoi dobrą bitką i heroicznymi wygibasami, przy czym teraz znacznie częściej wykonują je superzłoczyńcy. Wydawnictwu Egmont należą się niskie ukłony za to, że zadbało o dobre i przede wszystkim kompleksowe przygotowanie polskiego czytelnika na zbliżający się Death Metal. Destrukcja i zagłada raz jeszcze zawisły w powietrzu.  To nie jest dobry czas dla wszechświata DC. Odradza się matka Monitorów i twórczyni multiwersum, Perpetua, a ostatniego słowa w pojedynku z herosami nie powiedział jeszcze Batman, Który Się Śmieje. Pierwsza z nich wpływa w dodatku na Lexa Luthora, który w wyniku takiego obrotu spraw formuje Legion Zagłady i ogłasza tytułowy Rok Łotrów, chcąc pokazać ludziom, że wszechogarniające zło to jedyna odpowiedź na nadejście niszczycielskiej siły. Działania antagonisty doprowadzają do tego, że potęga Perpetui wzrasta - i to do tego stopnia, że nie mogą jej powstrzymać obrońcy naszej planety. Matka Monitorów planuje już podbój całego multiwersum, obwieszczając wszem wobec zniszczenie wchodzących w jego skład światów. Ten najważniejszy z nich jest systematycznie rozrywany przez zupełnie wymykających się spod kontroli złoczyńców, którym przewodzi przecież jawiący się jak istota o boskich przymiotach Luthor. Cała ta historia doprowadzi do wiekopomnego starcia, w ramach którego Lex zmierzy się z Batmanem, Który się Śmieje. 
Źródło: Egmont
Stwierdzenie, że dzieje się tu wiele, i tak nie odda w pełni fabularnego ciężaru Roku Łotrów. Są w tym tomie pewne momenty, w których czytelnik odniesie wrażenie, że w gruncie rzeczy znalazł się na wojnie wszystkich ze wszystkimi, a uniwersum lada chwila może wylecieć w powietrze z tego czy innego powodu. Owszem, tak różnorodna gama twórców sprawia, że pojawiają się problemy z chronologią czy odnalezieniem się w narracyjnym labiryncie, jednak w toku lektury tracą one na znaczeniu - odbiorca doskonale wie, że tuż za rogiem czeka na niego kolejne dramatyczne starcie o losy świata. Szczególnie dobrze w tej gigantomachii poczyna sobie Scott Snyder, który w inteligentny sposób bawi się konwencją i raczy nas humorystycznymi wstawkami, tylko pozornie niepasującymi do podniosłej tonacji opowieści. To także u tego autora najlepiej widać, że wszelkie emocjonalne frazesy bez pokrycia w rzeczywistości, które padają z ust bohaterów, mogą zostać umiejętnie rozładowane zwiększeniem tempa akcji, zmianą lokacji czy bombardowaniem czytelnika odmiennym wątkiem. Tak, gotuje się tu, na całego - od pierwszej do ostatniej strony albumu.  Za poszczególne zeszyty wchodzące w skład tomu odpowiadała cała armia rysowników, wśród nich takie tuzy jak Jorge Jiménez czy Steve Epting. W Roku Łotrów nie znajdziecie fresków, ikon i innych malowideł - odpowiedzialni za ilustracje skupiają się przede wszystkim na akcentowaniu dynamiki wydarzeń i zderzaniu nas z mnogością postaci i z tego zadania wywiązują się całkiem dobrze. Również jako zespół: warstwa graficzna jest koniec końców zaskakująco spójna. Szkoda tylko, że prawdopodobnie najlepszą ilustracją, która znalazła się w tomie, jest jego... okładka.  Liga Sprawiedliwości: Wojna totalna. Rok Łotrów to komiks, który polski wydawca reklamuje jako "pomost" pomiędzy dwoma szeroko zakrojonymi eventami w uniwersum DC - to właśnie tę perspektywę powinniśmy uwzględnić w trakcie lektury w pierwszej kolejności. Patrząc przez ten pryzmat, album jest dobrą wróżbą na przyszłość w kontekście wyczekiwanego w naszym kraju Death Metal, tym bardziej, że za niego również odpowiadał nie kto inny jak Scott Snyder. Jeśli brakuje Wam monumentalnych w swojej formie wydarzeń komiksowych i okazji do lepszego zaznajomienia się ze złoczyńcami, Rok Łotrów bez dwóch zdań zaspokoi Wasze oczekiwania na tym polu. Z drugiej strony może też uzmysłowić, jak niezwykle ważnym etapem w rozwoju DC jest cała "metalowa" saga. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj