W "Limitless" coraz lepsze wrażenie robią sprawy odcinka, ponieważ zaczynają być bardziej przemyślane, są lepiej prowadzone i dobrze zazębiają się z pozostałymi wątkami. Plus tego jest też taki, że bieżąca sprawa jest bardziej osobista, bo chodzi o znajomego Fincha. Nie ma w tym nic szczególnie odkrywczego, a całość pełna jest oczywistych rozwiązań, ale mimo tego wrażenie jest pozytywne, bo sposób, w jaki Finch pozbywa się problemu, może się podobać - jest prosty, ale satysfakcjonujący. Fajnie wpleciono w to sposób, w jaki bohater radzi sobie ze złamanym sercem. Dobrze wygląda też fakt, że NZT nie robi z Fincha geniusza ot tak. On dopiero uczy się wykorzystywać swoje umiejętności i zdobywa potrzebną wiedzę. Wydaje się, że pewne jego błędy, które dla widza są oczywiste, tutaj są aż wskazane. Chodzi głównie o to, jak podchodzi do pierwszego zadania od siepacza pracującego dla Morry. To dalej jest ten sam Finch - prosty facet, którego umysł zaczyna pracować na pełnych obrotach. Musi jeszcze pojąć, zrozumieć i nauczyć się wszystkiego, by nie popełniać błędów. Wydaje się, że to dobra metoda, by rozwijać postaci w kolejnych odcinkach. [video-browser playlist="754469" suggest=""] Samo wykonanie zadania dla Morry odbywa się fajnie, ponieważ wykorzystano potencjał zdolności Fincha, który dobrze wszystko przemyślał i dopracował. Istniało tutaj ryzyko zbyt banalnego poprowadzenia sprawy, ale twórcy nie zawiedli. Dobrze, że wprowadzono dylemat bohatera i jeszcze wyraźniejszą świadomość zagrożenia nie tylko dla niego, ale i jego rodziny. Oczywiście to wszystko rodzi więcej pytań niż odpowiedzi, bo nie wiemy, po co w ogóle Finch miał zbierać te materiały. Czy to ma jakiś głębszy sens, czy to tylko test przydatności? Na pewno z perspektywy widza istotne jest potwierdzenie, że w testach brał udział ojciec agentki Harris. Jest to raczej ważne dla całej historii, choć na razie wydaje się jedynie niuansem. W sumie po raz kolejny powiem, że postacie drugoplanowe to stereotypowe i papierowe tło. Trzeba ten element poprawić, bo zbyt duży nacisk jest położony na jednego bohatera - gdyby więcej postaci dawało serialowi coś od siebie, wpłynęłoby to pozytywnie na jakość. Jednak tutaj w końcu postawiono krok w dobrym kierunku. Nareszcie agentka Harris (Jennifer Carpenter) dostaje więcej czasu ekranowego na rozwój. Nadal jest trochę za bardzo osadzona w gatunkowych schematach, ale dzięki kilku motywom powoli staje się ciekawsza, a jej historia nabiera wyrazu. No i cieszy jej relacja z Finchem, która zaczyna ładnie się zazębiać i rozwijać. Wzbudza to sympatię. "Limitless" nadal ogląda się po prostu świetnie. Motywy działania Fincha po NZT napędzają ten serial i powodują, że warstwa rozrywkowa stoi na wysokim poziomie. Do tego mamy solidną sprawę odcinka, intrygujący wątek główny i nie brak w tym wszystkim humoru (relacja z Ikiem i Mikiem jest tego fajnym przykładem). Jest dobrze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj