Lodowy szlak to nowy akcyjniak z Liamem Neesonem, który w Polsce trafił od razu do PVOD. Czy warto?
Lodowy szlak to opowieść sztampowa i okropnie przewidywalna. Projekt, który docelowo miał trafić na duży ekran, ma fabułę na poziomie kiczowatego kina tworzonego przez dekady z myślą o zarobku na DVD/VHS. Mamy więc katastrofę górniczą powiązaną z oczywistą manipulacją korporacji oraz misję ratunkową, która jest sabotowana. Po pierwszych kilku minutach zdacie sobie sprawę, co wydarzy się w kolejnych scenach i cały seans zacznie Was nudzić. Przypomina to standardowy produkcyjniak bez wizji, pomysłu czy emocji.
To, co powinno napędzać opowieść, to właśnie tytułowy lodowy szlak, czyli kluczowa przeprawa przez zamarzniętą rzekę, która zorganizowana została, by zdążyć ze sprzętem dla górników. To tutaj ma się dziać akcja, a dostajemy oczywiste twisty, irracjonalnie poprowadzony wątek postaci Laurence'a Fishburne'a (jego rola jest bardzo mała i koszmarnie zakończona, że aż boli) i napędzanie akcji przez klisze gatunkowe z oczywistymi złoczyńcami, którzy wywołują jedynie obojętność lub śmiech rozczarowania. Nic w tym aspekcie nie gra i nie buduje rozrywkowego charakteru. Nawet rozwalanie lodu i różne potencjalnie efektowne akcje z tirami stają się wadą. Na fatalne efekty specjalne nie można wręcz patrzyć.
Sercem filmu
Lodowy szlak miała być relacja bohatera granego przez
Liama Neesona z jego bratem cierpiącym na zespół stresu pourazowego i afazję. Ma to swoje momenty, bo jakieś emocje w tym można odnaleźć. Największa w tym zasługa Liama Neesona, bo pomimo tego, że scenariuszowo, realizacyjnie i reżysersko
Lodowy szlak to film katastrofalnie zły, Neeson trzyma formę bez większego problemu. Nie chodzi o tworzenie jakiejś wybitnej kreacji aktorskiej, ale o utrzymanie poziomu i charyzmę, która sprawia, że Neeson jest najmocniejszym punktem nawet najgorszego filmu. Nic dobrego o jego kolegach z planu jednak powiedzieć nie można poza tym, że są.
Lodowy szlak to film kompletnie pozbawiony ikry. Bardziej nudzi, niż angażuje. Tego typu tanich i kiczowatych filmów produkowało się na VHS w latach 90. na pęczki. Zostały one zapomniane i
Lodowy szlak też tylko na to zasługuje.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h