Madam Secretary” do tej pory było bardziej serialem obyczajowym niż emocjonującym dramatem. Jednak „Tamerlane” i „Face the Nation” to zupełnie inna bajka. Oba odcinki przybliżają widzowi główny wątek sezonu i w zastraszającym tempie posuwają akcję do przodu. Twórcy dość długo usypiali czujność publiczności, by w końcu zaserwować taką bombę. Dzieje się naprawdę wiele, jest tu wszystko – zamachy, samobójstwa, traumy i widmo wojny. Fanom wartkiej i dynamicznej akcji do gustu bardziej przypadnie „Tamerlane”, w którym Elizabeth udaje się do Iranu, by powstrzymać władze przed pochopnym rozpętaniem wojny. I choć jej misja kończy się powodzeniem, to nie można powiedzieć, że wszystko idzie jak po maśle. Spisek, który odkryto w poprzednim odcinku, zbiera swoje krwawe żniwo, a wysoko postawieni irańscy urzędnicy padają ofiarami zamachu. Elizabeth mimowolnie znajduje się w samym centrum zamieszania. Twórcy „Madam Secretary” naprawdę się postarali i stworzyli prawdziwie emocjonalną bombę, która wybucha widzowi prosto w twarz. I choć oczywistym jest, że główna bohaterka zwyczajnie zginąć nie może, to przez parę minut widz naprawdę zaczyna się nad tym zastanawiać. Zwłaszcza gdy patrzy na to, co dzieje się w Stanach. Henry i dzieci, które okazały się bystrzejsze i rozsądniejsze, niż państwo McCord sądzili, nie mają żadnych wiadomości od i o Elizabeth. Wplecenie tego (równie emocjonalnego) wątku obyczajowego potęguje wrażenie dramatyzmu i sprawia, że widzowie przeżywają wszystko, co dzieje się na ekranie. [video-browser playlist="675910" suggest=""] Widzowie, którzy nie bardzo przepadają za politycznymi gierkami, zdecydowanie lepiej ocenią „Face the Nation”. Cały odcinek mimo kilku poruszanych wątków skupia się na kondycji Bess - choć stara się ona funkcjonować normalnie, nie może poradzić sobie z wydarzeniami, których była świadkiem w Iranie. Sekretarz Stanu chce pokazać swoją silną osobowość, która jednak okazuje się nie być aż tak silna. I bardzo dobrze – „Madam Secretary” to nie serial o superbohaterach, a o zwykłych ludziach, którzy nie są niezniszczalni. Do tej pory Elizabeth udawało się załatwić wszystko w każdym aspekcie swojego życia. Teraz jednak twórcy stawiają ją przed czymś niemożliwym, co idealnie podkreśla jej człowieczeństwo. Jej zmagania z własną psychiką są równie emocjonujące co sam zamach, a moment, w którym przyznaje się do porażki z samą sobą, to najbardziej prawdziwa scena w całym „Madam Secretary”. Czytaj również: „Z Archiwum X” – Chris Carter zdradza pierwsze informacje o reaktywacji kultowego serialuTamerlane” i „Face the Nation” pokazują dwa oblicza serialu oraz ujawniają, że w „Madam Secretary” drzemią olbrzymie pokłady dramatyzmu, który dobrze wykorzystany, może owocować takimi perełkami, jak te dwa odcinki. Jeśli historia dalej będzie rozwijać się w takim tempie i z takim rozmachem, widzów czeka niezła jazda bez trzymanki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj