Wątek Chrisa i Eleny jest największą porażką twórców Dallas. Ich wspólna wyprawa do Szwajcarii w poszukiwaniu Pameli miała w sobie potencjał na coś ciekawego i odpowiednio zagmatwanego, jak na ten serial przystało. Gdy dowiadujemy się, że jej partnerem był chirurg plastyczny, od razu spodziewałem się najbardziej zakręconych teorii z matką Chrisa ze zmienioną twarzą - to pasowałoby do Dallas. Tutaj wątki powinny być jak najbardziej zakręcone, z delikatną nutką klimatu telenoweli. Wszystko powinno rozwijać się w niespodziewanym kierunku - tak jak na początku pierwszego sezonu, ale wyraźnie twórcy poszli na łatwiznę. Śmierć Pameli miała dać Chrisowi do zrozumienia, że jednak był kochany, że nie może porzucić Eleny i w ogóle wycisnąć z nas potok łez. Prawdopodobnie odniosłoby to sukces, gdyby nie płytkość tego wątku.
Zabawna jest relacja Chrisa i Eleny - zwłaszcza ich hipokryzja. Gdy Chris mówi o tym, że ufał Elenie, wypada to strasznie komicznie na tle sytuacji z poprzednich odcinków, jak grzebie jej po torebce i sprawdza, z kim rozmawiała telefonicznie. Można było przewidzieć, że koniec końców Chris dowie się, że Elena go zdradziła, ale rozwój tego motywu jest trochę naciągany i wymuszony. Można zrozumieć reakcję Chrisa, ale jest ona zbyt powierzchowna - kocha ją, powinien zrozumieć, że chroniła brata i na pewno nie chciała go skrzywdzić. Dalej jest już tylko gorzej - wszystko wskazuje na to, że na 3. sezon twórcy chcą z Eleny zrobić czarny charakter. Jest to niesamowicie nietrafiony pomysł - po dwóch sezonach nic mnie nie przekona do tego, by Elena nagle okazała się przeciwnikiem Ewingów.
[image-browser playlist="592042" suggest=""]
©2013 TNT
Rozwiązanie sprawy drugiej połowy sezonu, czyli odpowiedź na pytanie "kto zastrzelił J.R.?" jest zaledwie przeciętne. Ponownie wszystko jest proste, zwyczajne i mało emocjonujące. Po Dallas oczekuje niespodziewanych zwrotów akcji, zaskakujących cliffhangerów i zagmatwania wątków, a nie takiej oczywistej prostoty. I nadal wszystko wskazuje na to, że konflikt z Barnesem nie jest zakończony - nadal będzie on groźny dla Ewingów. Jedynie delikatną satysfakcję pozostawia samo rozwiązanie, bo prawdą jest, że nikt nie mógłby podejść J.R. i go zabić. Jest to ostatni hołd dla tej legendarnej postaci.
Nieźle poprowadzono wątki z córkami mszczącymi się na ojcach. Miłym zaskoczeniem jest zachowanie Emmy, która jak wszystko na to wskazuje, udawała uzależnienie, by wkupić się w łaski ojca i pogrążyć go za psychiczne znęcanie się nad nią. Emma rozwiązuje to w sposób bardzo umiejętny i w tej kwestii niczuć większego zawodu. To samo Pamela, która wrabia Cliffa w morderstwo J.R. Niestety, ale końcowa scena Johna Rossa, która prawdopodobnie miała zaskoczyć, również jest przewidywalna. Szkoda trochę Pameli, bo po kilku odcinkach postać znów wzbudza sympatię.
Dallas kończy się przeciętnie. Gdy pierwszy sezon jeszcze miał w sobie to, za co Dallas został pokochany na całym świecie, tak drugim sezonie kompletnie się to rozmyło. Z ciekawej i emocjonującej opowieści o Ewingach, została przeciętna obyczajówka, która nie prezentuje sobą niczego wyjątkowego.