Największym plusem odcinka jest zdecydowanie część fabularna, która wreszcie jest taka jak powinna. Są interakcje między bohaterami, jest napięcie i bardziej złożona historia. Dzieje się dużo, czyli tak jak powinno. Fabuła odcinka koncentruje się wokół poszukiwań jaskini lawowej zawierającej lód, która jest kluczem do założenia stałej bazy na Marsie, a co za tym idzie stanowi wyznacznik sukcesu całego przedsięwzięcia. Absolutnie najlepszą częścią epizodu jest przeszukiwanie jednej z nich. Naprawdę fantastycznie zrealizowana sekwencja. Udało się podczas niej utrzymać spory suspens, i to pomimo tego, że znalezienie lodu było pozornie dość oczywiste. Wszystkie sceny dziejące się wewnątrz jaskini ogląda się jak klasyczne produkcje sci-fi i z pewnością każdy fan tego gatunku potwierdzi kunszt ich wykonania. Fabuła w trzecim odcinku jest naprawdę bardzo dobra, i oby taki poziom został utrzymany w następnych epizodach. Z kolei część dokumentalna jest już wyraźnie słabsza od fabularnej. Przedstawia ona niezbyt dużo informacji, a najciekawszym wnioskiem, jaki można z niej wyciągnąć jest to, że ludzkość o Marsie wciąż wie szokująco mało. Zaskakujące, że mimo wysyłania tylu(?) sond i łazików, Czerwona Planeta nadal pozostaje tak gigantyczną zagadką. Okazuje się, że nie ma zbyt dokładnych map pokazujących jej powierzchnię itd. Chociaż tak dużo mówi się o wyprawie na Marsa, to trzeci odcinek świetnie daje do zrozumienia, że ludzkość musi wykonać jeszcze monstrualną ilość pracy, a to co zostało zrobione dotychczas to tak naprawdę pierwsze kroki, a wyprawa na Czerwoną Planetę paradoksalnie wciąż jest chyba bardziej domeną futurystów czy filmowców, niż naukowców. Część dokumentalna podkreśla też w jak dużym stopniu konieczna jest współpraca międzynarodowa, ponad podziałami. Trzeba pamiętać, że z wyprawą na Marsa związane są też niezwykle istotne aspekty polityczne i rzeczywiście jest to przedsięwzięcie wymagające współpracy wielu państw. Może nie zjednoczy ona całej ludzkości, jak to zostało trochę patetycznie zaakcentowane, ale niewątpliwie może potencjalnie bardzo pozytywnie wpłynąć na światową politykę. Mars to wciąż nierówny miniserial, który ma potencjał bycia lepszym. W trzecim odcinku część fabularna jest świetnie zrealizowana i wciągająca, natomiast dokumentalna nieco odstaje. Nadal kwestie technicznie wydają się być przedstawiane trochę po macoszemu, ale najwyraźniej tak wymyślili twórcy produkcji. Tak więc, czy połączenie serialu z dokumentem to idealne rozwiązanie? Wydaje się, że jednak nie, ponieważ obie części w pewnym sensie wzajemnie się ograniczają i znalezienie odpowiedniego balansu między nimi jest chyba niemożliwe, przynajmniej w przypadku Marsa. Choć trzeci odcinek w części dokumentalnej to trochę przerost formy nad treścią, bardzo dobra fabuła sprawia, że ogląda się go naprawdę przyjemnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj