W najnowszym epizodzie serialu Marvel's Inhumans Medusa łączy siły z Louise, aby odnaleźć Black Bolta, jednak kobiety zaczyna przy okazji ścigać policja. W tym czasie król rasy Inhumans, wraz ze swoim nowym przyjacielem, znajdują się w ośrodku doktora Evana Declana, który prowadzi badania nad DNA osób obdarzonych mocami. Karnak natomiast oprócz pracy, w której jego analityczny zmysł bardzo się przydaje, znajduje także miłość. W Attilanie Maximus stara się namówić Radę Genetyczną do przeprowadzenia na nim powtórnej Terragenezy, jednak po odmowie zostaje zmuszony do użycia drastycznych środków. Cały czas świetnie na ekranie prezentuje się wątek Maximusa, głównego czarnego charakteru opowieści. Jego motywacje, pobudki i rozterki są najbardziej rozbudowane i zrozumiałe dla widza, który jednocześnie współczuje temu antagoniście. Wynika to z obrazu bólu i odrzucenia - tego, czego Maximus doświadczył przez lata od przeprowadzonej na nim Terragenezy. Twórcy zmyślnie połączyli tutaj postać brata Black Bolta z wątkiem doktora Declana, który za sprawą Maximusa mógł rozwinąć kierunek swoich badań. Dzięki temu cała intryga wydaje się w końcu być spójna i prezentuje się naprawdę dobrze. Niestety ten drugi wątek bezpośrednio związany z postacią Black Bolta cały czas nie spełnia oczekiwań i zostaje nam ukazany w bardzo słaby sposób. Praktycznie całość ogranicza się do dwóch scen w laboratorium i spotkania z Medusą na końcu odcinka. W Black Bolcie jak na razie nie ma tej głębi, która powinna występować w postaci tak ważnej dla całej historii. Podobała mi się natomiast dynamika pomiędzy Medusą a Louise, która została nam zaprezentowana w tym odcinku. Obie bohaterki tworzą ciekawy duet, którego przygody ogląda się z wielkim zainteresowaniem. Wzajemnie się uzupełniają, stanowią dla siebie bardzo dobry kontrast, dzięki czemu Medusa nie jest już tak bardzo irytującą postacią jak wcześniej. W tym wypadku prezentuje pewien rodzaj egoizmu, jednak podszytego troską o rodzinę i osoby, które są dla niej dobre. Z kolei Louise, która w tym duecie wydaje się być lepiej napisaną postacią, wnosi więcej humoru połączonego z nieokiełznaną ciekawością, pomysłowością i ekscytacją wszystkim, co dzieje się dookoła. Te cechy obydwu pań szczególnie dobrze widać w scenie, gdzie Louise odnajduje Medusę, która ukradła jej laptopa, aby odnaleźć w pojedynkę Black Bolta. Pani naukowiec, poddenerwowana całą sytuacją, robi pełen emocji wykład królowej Inhumans, po czym ta stwierdza, że ją lubi. Egoizm szybko zmienia się w sympatię. Za zmianę podejścia do Medusy i rozwinięcie postaci Louise należy się spory plus. Niestety twórcy cały czas mają problem z prowadzeniem wielowątkowej narracji. Część historii poświęcona Karnakowi jest zupełnie niepotrzebna w ukazywanej opowieści. Wydaje się, że scenarzyści poświęcają czas tej postaci tylko dlatego, że to członek rodziny królewskiej Inhumans i wypadałoby go jakoś sztucznie dołączyć do historii. Niestety to wypada bardzo słabo. Kolejnym mało przydatnym aspektem jest wątek Crystal, który dla fabuły jest istotny tylko z tego względu, że jej ulubieniec Lockjaw potrafi się teleportować. Natomiast sama księżniczka jest jedną ze słabiej napisanych postaci w serialu i na razie marnuje się potencjał bohaterki, która w komiksach jest naprawdę interesującą heroiną. Szkoda, ale mam nadzieje, że twórcy w końcu rozwiną psychologiczny rys Crystal, bo na to zasługuje. Nowy epizod Marvel's Inhumans przynosi pewną poprawę w porównaniu do poprzednich odcinków. Nie jest to nadal poziom, który wzbudzałby zachwyt, jednak coś drgnęło w pozytywnym kierunku. Mam nadzieję, że ten progres się utrzyma, bo Inhumans zasługują na ciekawą historię opowiedzianą na ekranie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj