Camilla Läckberg jest jedną z najbardziej znanych szwedzkich autorek kryminałów. Stworzyła m.in. 10-częściową serię opowieści o śledztwach w małym miasteczku Fjällbacka (na ich postawie nakręcono niezły serial), w które wikłają się pisarka Erika Falck i policjant, a z czasem mąż Eriki – Patrik Hedström. Nieco gorzej Läckberg radziła sobie po porzuceniu Fjällbacki na rzecz sensacyjno-obyczajowych, niestroniących od scen seksu, dwóch powieści z nową bohaterką, Feye, walczącą z byłym mężem tyranem – Złota klatka i Srebrne skrzydła. Kryminały zdecydowanie „wychodzą” pisarce lepiej, co widać po najnowszej powieści Mentalista, napisanej razem z Henrikiem Fexeusem, w istocie mentalistą, ponoć jednym z najlepszych ekspertów na świecie w dziedzinie mowy ciała. Główny bohater powieści, Vincent Walder, zdaje się jego alter ego – notabene 0 bardzo wysokim ego – jest genialny, świetnie kojarzy fakty i potrafi przewidywać to, co może się wydarzyć. Teoretycznie, bo w praktyce – nie umniejszając jego geniuszowi – ma problemy w relacjach z ludźmi czy obsesję przeliczania wszystkiego na liczby parzyste i nieparzyste, jednym słowem – jest osobą w spektrum autyzmu. Z kolei główna bohaterka Mentalisty, inspektor Mina Dabiri, która werbuje Waldera jako konsultanta w sprawie tajemniczego, związanego ze sztukami magicznymi morderstwa, cierpi na mizofobię – patologiczny lęk przed zarazkami, bakteriami i wszelką nieczystością – do tego stopnia, że po kilku rozdziałach powieści czytelnik zaczyna cierpieć wraz z nią, a właściwie przez nią. Czytając książkę, miałam wrażenie, że przy kolejnym opisie odkażania wszystkiego wokół przez panią inspektor zacznę zgrzytać zębami. Jeżeli celem Läckberg i Fexeusa było stworzenie oryginalnych, barwnych postaci głównych bohaterów, to w pewien sposób im się to udało, tyle że są one nieco irytujące.
Czarna Owca
Jednakże wątek kryminalny jest naprawdę oryginalny i intrygujący. Oto w centrum Sztokholmu zostaje znaleziona skrzynia rodem z przedstawienia iluzjonisty, któremu występ zdecydowanie się nie udał – „asystentka” zginęła, okrutnie przebita mieczami. Oczywiście, to nie przypadek ani straszna pomyłka – magiczna skrzynia od początku została zbudowana w ten sposób, by ofiara nie miała szans wyjść. Jak się okazuje, nie jest to pierwsze morderstwo tego rodzaju, a jak okaże się z czasem – nie ostatnie. Zespół policyjny, w którym pracuje Mina Dabiri i wspomagający ją słynny mentalista, będzie miał pełne ręce roboty…
Jak to bywa u Läckberg, mamy retrospekcje z przeszłości, które stanowią ważny element historii, choć powiązania staną się zrozumiałe dopiero pod jej koniec. Opowieść snuje się gładko, choć jest poszatkowana na krótkie (czasami zbyt krótkie) rozdziały, mimo że ogółem jest za długa. Wyrzucenie pobocznych wątków, takich jak zagłębianie się w życie codzienne wszystkich członków zespołu policyjnego, wyszłoby jej na dobre. Chociaż może zabrakłoby klimatu, którego „Mentaliście” nie można odmówić. W każdym razie cieszy, że Camilla Läckberg powróciła do kryminału i to zapewne na dłużej, jako że Mentalista wydaje się początkiem cyklu wspólnych śledztw Miny Dabiri i Vincenta Waldera. Seryjni mordercy grasujący w Szwecji (jak i wszelkie zarazki) nie mają z nimi szans…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj