Jeśli ktoś zna kino Jeffa Nicholsa, ten wie że to bardzo zdolny, niespełna 40-letni amerykański filmowiec, a w moim prywatnym rankingu absolutna czołówka reżyserów zza wielkiej wody (IMDB podaje, że otrzymał 19 nagród i 23 nominacje). Ma na swoim koncie pięć filmów, z których każdy to znaczące wydarzenie. Zadebiutował w 2007 roku filmem Shotgun Stories, a światowa opinia publiczna poznała go szerzej dzięki Take Shelter, który szerokim łukiem omija szufladkowanie gatunkowe. Zabieg wykorzystany w tamtym pamiętnym filmie, został powtórzony też w Midnight Special. Przez długi czas nie wiemy bowiem z czym mamy do czynienia i jaki czeka nas finał. Takie rozwiązania służą obu filmom. Na marginesie pozostałe filmy Jeffa Nicholsa to „Mud (jeden z moich ulubionych filmów ostatnich pięciu lat) i najnowszy Loving, który powalczy o przyszłoroczne Oscary. Nichols świetnie sobie radzi tworząc opowieści, bowiem jego kino nie jest nastawione na efektowność. Wizualne atrakcje nie są najważniejsze, a jedynie są jej dodatkiem. Tak właśnie sprawa ma się z ‌Midnight Special , którego historia dotyczy ucieczki ojca z synem, przed religijną sektą oraz władzami rządowymi. Wszyscy chcą „otoczyć opieką” chłopca, który ma niezwykłe zdolności. Powstrzymam się przed zgłębianiem tej opowieści, bowiem skrywa ona wiele ciekawych rozwiązań, ma świetnie nakreśloną tajemnicę i bardzo umiejętne rozwiązanie całej zagadki. ‍‌Midnight Special to film nieśpieszny, ale w przeciwieństwie do Take Shelter ważne elementy historii są odkryte przed widzami już na wczesnym etapie opowieści. To zdecydowanie dobrze robi filmowi, który nie szczędzi nam fabularnych atrakcji, krok po kroku zbliżając widza do znalezienia odpowiedzi na wszystkie pytania. Bardzo lubię TEN gatunek, w takiej właśnie formie. To ambitne i poszukujące własnego stylu kino, potrafiące zaskoczyć widza, którego dziś nie jest przecież tak łatwo zadowolić. W głównej roli występuje Michael Shannon, który zresztą zagrał we wszystkich filmach tego reżysera. Świetny w roli chłopca jest Jaeden Lieberher (poznaliśmy go w Mów mi Vincent), który kapitalnie wywiązuje się z zadania i jest to zdecydowanie kolejna wielka dziecięca gwiazda amerykańskiego kina (w przyszłym roku zobaczymy go w nowej wersji It). Obsadę uzupełnią z powodzeniem Joel Edgerton, Kirsten Dunst, Adam Driver, Sam Shepard i robiący coraz większą karierę Paul Sparks.
fot. materiały prasowe

Wydanie Blu-ray

Ze smutkiem muszę przyznać, że ‌Midnight Special nie został przez Hollywood potraktowany, tak jak na to zasługiwał. Skromne środki na realizację biją po oczach, także w sposobie filmowania i samej realizacji. Nie doświadczymy tutaj przesadnych i wystawnych „fajerwerków”, a tylko dzięki talentowi reżysera i jego ekipy udało się uzyskać tak znakomity poziom sztuki filmowej. Na płycie Blu-ray też czuć tę skromność w realizacji. Nie jest to bowiem imponujące wydanie, na dobrym technicznym poziomie, bez bogatych i licznych dodatków. Dodatki na płycie są dwa. Pierwszy z nich nosi tytuł Origins i jest to opowieść reżysera, który przedstawia w szczegółach pięcioro głównych bohaterów swojego filmu. Są to o tyle wartościowe materiały, które odkrywają przed widzami nieco więcej informacji na temat poszczególnych postaci. W sumie to 12 minut krótkich spotkań, które uzupełnione są fragmentami ukazującymi prace na planie filmu. Dodatek The Unseen World (Niewidzialny świat) trwa jedynie 5 minut. Reżyser wspomina w nim, że chciał złożyć hołd kinu science-fiction z lat 80-tych i przybliża swoje spojrzenie na tą produkcję. Krótko, ale treściwie. Chciałbym otrzymać więcej informacji o tym filmie, ale mimo tych niedostatków bardzo cieszę się, że Blu-ray z filmem pojawił się na polskim rynku, a przecież do kin w ogóle ‌Midnight Special nie trafił. Wielka szkoda.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj