Jednakże tym razem ów trup może mocno zamieszać w jej – i tak już dosyć chaotycznym – życiu, ponieważ poczytna autorka zostaje oskarżona o jego „strupienie”. Poszlaki są mocne, bo wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to, że trupem padła jej dawna miłość z liceum, a jednocześnie być może stalker, który od pewnego czasu przesyła jej dziwne wiadomości – raz komplementy, a raz groźby. Niestety, tym razem Róży nie może pomóc nawet znajomy policjant, Krzysztof Darski, który co prawda patrzy na nią kosym okiem jako na nieudolną amatorkę psującą mu wszystkie śledztwa, ale jakąś słabość ku niej żywi. Młody i ambitny prokurator przejmujący sprawę Krull uwielbia sprawy z celebrytami – żadnemu nie odpuści, byle tylko samemu znaleźć się na świeczniku. Róży grozi uczestnictwo w reality show na podstawie Orange is the new black, prawie pozbawione widzeń. Na szczęście z pomocą przychodzą jak zwykle nieocenieni przyjaciele, by po nitce, a właściwie licznych nitkach, dojść do kłębka. Mimo że pierwsza scena pozostawia nas w niepewności, czy aby na pewno Pepe zdoła dostarczyć kluczową informację we właściwe ręce o właściwym czasie. Po drodze pojawia się także, choć tylko na moment, dająca straszliwy występ Klaudia Hutniak (zbieżność nazwisk z pewną diwą muzyki pop uzasadniona). Na jaw wychodzą również tajemnice rodzinne Róży, które zdecydowanie nie miały ujrzeć światła dziennego, a które mogą namieszać w następnych tomach jej przygód.
Źródło: Skarpa Warszawska
Napięcie w Miłości aż po grób rośnie i rośnie, nawet w chwilach, gdy fabuła prowadzi czytelnika w otchłań retrospekcji, podczas gdy ten niecierpliwie wygląda zakończenia – nie dlatego, że szybciej chciałby zakończyć mękę czytania, ale dlatego, że oś fabularna rozwija się z wielką dynamiką i przytupem, a czytelnik leci wraz z nią niczym uskrzydlony. Z drugiej strony, chciałoby się nieco zaczekać na finał i nacieszyć się zabawnymi opisami i niepowtarzalnym humorem Alka Rogozińskiego, który nie raz i nie dwa wywołuje na ustach czytającego szeroki uśmiech, ba – czasem nawet wyrywa z niego zdrowy chichot.
Dodatkowe wielkie plusy należą się autorowi za cudowne opisy relacji autorskich z wydawnictwem, zwłaszcza z działem reklamy, a już z prawdziwie niekłamaną przyjemnością czytelnik zagłębia się w historie i charaktery mieszkańców bloku zamieszkiwanego przez Różę Krull, na czele z namolnym i – kto wie – może podstępnie knującym prezesem spółdzielni mieszkaniowej, przystojnym modelem o (według Róży) kiepskim i zbyt głośnym guście muzycznym oraz pewną zrzędliwą Tamarą, która niedowidzi, ale wie swoje. Doprawdy, jeżeli któryś ze współmieszkańców bloku, w którym mieszka autor, rozpozna się na kartach powieści, nie ręczę za jego zdrowie i życie. Natomiast my, czytelnicy, bardzo prosimy, by wrócili w kolejnym tomie z cyklu przygód sławetnej pisarki Róży Krull i jej szalonych przyjaciół. Czekamy…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj