Sceny na stacji podobnie jak w jednym z poprzednich odcinków skupiają się w pełni na kluczowych dla fabuły retrospekcjach. Jak wtedy opowiadały one o przeszłości Clarke, tak teraz skupiają się na Bellamym i Octavii. Twórcy zaskakują idealnym wyczuciem czasu, bo wyjaśnienie historii ich przeszłości było konieczne dla rozwoju fabuły oraz postaci. Retrospekcje zaczynają się od dość nietypowej sceny porodu, która z jednej strony wygląda drastycznie, z drugiej niezwykle karykaturalnie (szybkość "wyrzucenia" z siebie dziecka). Najważniejsze jednak jest to, że The 100 tym wątkiem pokazuje po raz kolejny bardzo wielką nietypowość społeczeństwa Arki i niebezpieczeństwa wynikające z łamania praw. Kiedy serial młodzieżowy z gatunku SF odcina się takimi zabiegami od współczesności, wówczas wrażenie jest o wiele lepsze. Wyśmienicie też wyjaśnia się istotność zachowania Bellamy'ego względem Octavii. Dotychczas wyglądał on na stereotypowego nadopiekuńczego brata, a teraz ta relacja nabiera głębi i wyrazu. Dzięki temu staje się ciekawsza i pozwala przekonać widza do podejmowanych przez bohaterów decyzji. Zabawnym aspektem tej historii jest sztandarowy motyw stacji The CW, czyli bal. Na szczęście nie przytłoczył on istotnych elementów fabularnych, ale skojarzenie z innym serialami stacji wykorzystującymi motyw balu nasuwa się momentalnie.
Gdzieś w tle jest coś przypominającego trójkąt miłosny, ale twórcy zaskakująco dobrze to prowadzą. Kluczem okazuje się scena rozmowy Raven z Clarke, gdzie ta pierwsza pyta, czy ona kocha Finna. W typowym banalnym serialu młodzieżowym stacji The CW usłyszelibyśmy odpowiedź twierdzącą, ale tutaj tak nie jest. Clarke daje Raven jedyną prawidłową odpowiedź z uwagi na realia serialu - prawie go nie zna, więc jak może go kochać? Nie da się ukryć, że Clarke lubi Finna i jest poirytowana sytuacją, ale na razie wszelkie zachowania oferują sporą dawkę wiarygodności. Zaskakuje motyw rannego Finna, który może lada chwila zginąć. Czyżby jednak dla romansów w The 100 istniała jakaś nadzieja?
[video-browser playlist="634748" suggest=""]
Najlepiej wygląda wątek Octavii, którą porwał mieszkaniec Ziemi. Cechuje go wyśmienity, trochę mroczny klimat, który potęgują okoliczności, w jakich się znalazła dziewczyna, oraz ciemne ujęcia towarzyszące większości jej perypetii. W końcu czuć tutaj, że Ziemia jest miejscem niebezpiecznym, a śledzona historia może szybko zakończyć się śmiercią bohaterki. Trudno powiedzieć, dlaczego mężczyzna ją uratował, ale raczej nie zrobił tego z sympatii czy chęci pojęcia jej za żonę. Ten motyw wymaga jeszcze rozbudowy.
Zaprezentowanie widzom mieszkańców Ziemi odbywa się lepiej niż oczekiwałem. Co prawda fajnie byłoby zobaczyć jakieś mutacje i tym podobne motywy, ale oparcie ich wizerunku oraz sposobu bycia na mieszance "Mad Maxa" i "Conana Barbarzyńcy" sprawdza się doskonale. Sceny gonitwy w lesie dostarczają emocji, lekkiego napięcia oraz dość krwawych momentów (ktoś ma tu zamiłowanie do nabijania na włócznie...). Nigdy w The 100 zagrożenie nie było tak wielkie, a pewność siebie bohaterów - tak mała.
The 100 rozwija się bardzo atrakcyjnym torem, stając się czymś intrygującym i ciekawym na tle innych nowych seriali młodzieżowych stacji The CW.