Moskwa, rok 1999. Tom Blixen jest obiecującym, pochodzącym ze Szwecji bankierem, który jednak nie ma ostatnio dobrej passy i jego szefowa powoli zaczyna tracić do niego cierpliwość. Jednak wkrótce trafia mu się okazja, aby podbudować swoją pozycję w firmie. Trafia na ślad koncerny, która ma w swoim posiadaniu pole naftowe. Tom za wszelką cenę pragnie nabyć akcje od właścicieli przedsiębiorstwa i sprzedać je z ogromną prowizją. Wkrótce cała sprawa staje się o wiele mroczniejsza niż na początku się wydawało, ponieważ zaczynają ginąć dotychczasowi akcjonariusze. Twórcy nieźle prowadzą intrygę w serialu, mieszając świat rosyjskiej finansjery z dramatem i kryminałem. Każdy z tych aspektów całkiem dobrze przenika się z innymi, przez co nie czuć jakiejś sztuczności w opowiadanej historii. Wolne tempo narracji sprawnie buduje podwaliny pod wprowadzenie wątku kryminalnego, który przyspiesza całą akcję wtłaczając pewną dozę napięcia do opowieści. Ten aspekt fabularny dotyczący śmierci poszczególnych akcjonariuszy firmy, wokół której kręci się fabuła, został nakreślony całkiem zgrabnie. Nie jest on może za bardzo wyeksponowany w pierwszych epizodach serialu, jednak odpowiednio wkomponował się w prowadzoną historię i świetnie uzupełnił ten aspekt związany z ekonomiczną kwestią serialu. Jest mroczny klimat i atmosfera tajemnicy. To wszystko działa jak należy i wzbudza ciekawość, co do rozwoju kryminalnej intrygi proponowanej przez scenarzystów. Nie wiem jak Wy, ale moja uwaga została kupiona. Bardzo dobrze sprawdza się Adam Pålsson jako Tom Blixen. Charyzmatyczny aktor świetnie czuje się w roli ambitnego bankiera, który porusza się w kierunku sukcesu za wszelką cenę. Pålsson dobrze potrafi wyważyć dwie skrajne cechy swojego bohatera. Mianowicie chodzi mi tutaj o jego ogromną chciwość, która motywuje go do działania oraz troskę, która uaktywnia się w najmniej spodziewanym momencie. Aktor tworzy pewną sferę szarości w poczynaniach swojej postaci, aby te dwa aspekty jego mentalności współgrały ze sobą. I to, muszę przyznać, udaje się mu z ciekawym skutkiem. Ten kontrast psychologicznego aspektu Blixena bardzo dobrze widać w dwóch scenach. Pierwsza to ta, gdy bohater zabiera akcje po tym, jak zostaje zamordowany właściciel udziałów w firmie i jak gdyby nigdy nic biegnie na spotkanie u swojego pracodawcy. Natomiast w drugiej wdaje się w szczerą rozmowę ze swoim byłym mentorem na temat sprawy jego udziałów. Widać tutaj interesujące zazębienie się tej zimnej, mało ludzkiej twarzy bohatera z cząstką jego człowieczeństwa. Coś naprawdę interesującego. Niestety według mnie szwankuje, przynajmniej w części, drugi plan serialu. Każdy ze spotykanych przez Toma akcjonariuszy to kolejna, przerysowana wariacja na temat rosyjskich biznesmenów, którzy albo przypominają zimnych, byłych wojskowych, albo hedonistycznych arogantów. To przerysowanie postaci nie poszło w tym wypadku póki co w dobrym kierunku. Słabo wypada również Linda Zilliacus jako szefowa Toma. Ta siła, która ma emanować z tej postaci, znika gdzieś w trakcie seansu i nie utrzymuje się na odpowiednim poziomie. Dobrze radzi sobie natomiast Karolina Gruszka jako zdeterminowana kobieta, która stara się ratować swoją rodzinę. Jednak i w tym wypadku jak na razie potencjał nie zostaje w pełni wykorzystany. To, co nie udało się na drugim planie, zostało jednak w pełni wypełnione tłem złożonym ze świata rosyjskiej finansjery, która w pewnym momencie staje się ważnym aktorem w tej historii i mocno wypełnia każdy kąt opowieści. Twórcy dobrze łączą mrok, fałsz i posągowość tej ekonomicznej sfery z bardziej przyziemnymi kwestiami. Moscow Noir to dobrze zrealizowany serial z ciekawą intrygą, która zapowiada niezłą, wciągającą historię. Polecam.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj