Mosul przedstawia prawdziwą historię jednostki policji z tytułowego miasta, walczącą z oblegającymi miasto żołnierzami ISIS. Film w reżyserii Matthew Michaela Carnahana zabiera widza w skomplikowany świat wojny prowadzonej na północy Iraku. To nie będzie łatwy seans, ale nie dlatego, że zawodzi realizacja lub obsada, ale właśnie ze względu na tematykę. Historia na szczęście ma wymiar uniwersalny, bo mocniej kładzie akcent na indywidualny i ludzki wymiar toczonych starć. Już na samym początku klaruje się jedna z większych zalet filmu. Śledzimy losy oddziału SWAT z Niniwy, który mógłby stanowić dla nas tylko grupę mężczyzn odzianych w kamizelki, hełmy i broń. Na szczęście twórcy zadbali o to, żeby nic nie przysłaniało dramatu jednostki w rozgardiaszu wielkich zdarzeń. Dlatego widowiskowe starcia mogą być jednocześnie ozdobą, ale też czymś mocno osadzonym w fabule. Trzymają w napięciu ze względu na świetną realizację, ale co najważniejsze - ściskamy kciuki za głównych bohaterów. Grupie dowodzi mądry major Jasem (Suhail Dabbach), ciekawa i zniuansowana postać, do której czujemy natychmiast respekt i jeśli mielibyśmy znaleźć się w podobnym miejscu, co jego oddział, to tylko w obecności kogoś takiego. Przez to chcę zaznaczyć, że na wysokim poziomie jest nie tylko reżyseria, ale też aktorstwo. Obsada świetnie sprawdza się w powierzonych rolach i wypada bardzo autentycznie. Także relacje często krótkie i szybko zarysowane, pasują do tak obranej konwencji filmu wojennego. Mosul jest przede wszystkim hołdem dla zmarłych policjantów i członków oddziału z Niniwy. Daje się to odczuć w warstwie scenariuszowej, która niestety powoduje, że film jest nieokreślony, jeśli chodzi o społeczny komentarz. Jasne, pokazuje, jak brutalna i bezsensowna jest wojna, ale brakuje jednak  szerszego kontekstu. Bez patosu udało się oddać szacunek poległym, ale mimo kibicowania bohaterom, nie udało się mocniej zaangażować widza w sam konflikt. Mosul jawi się jako bezpieczny film z konkretnym celem wypowiedzenia się z szacunkiem o przedstawionych postaciach. Rozumiem więc zarzuty o ugrzecznienie tematu, przez które film Carnahana nie może wybrzmieć w pełni. Udało się na szczęście skupić na ludzkich wartościach, oddać realizm starć oraz przyziemnych problemów dotykających osoby w tak ekstremalnych warunkach. Dzięki temu Mosul ogląda się bardzo dobrze, ale ostatecznie nawet uniwersalność przekazu nie może zatuszować braku mocniejszego podkreślenia istoty dziejących się zdarzeń. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj