Mroczne Wybrzeża to pierwsza część nowej serii fantasy. To opowieść o Teriani, która jest drugim oficerem na Quincense, statu oddanym bogini mórz. Jej lud – Maarinowie – ma za zadanie strzec morskich tajemnic. Kiedy jednak przyjaciółka Teriani jest zmuszona do niechcianego małżeństwa, dziewczyna decyduje się jej pomóc, nie zważając na konsekwencje. Tak jej ścieżki splotą się z legatem Markiem – dowódcą niesławnego Trzydziestego Siódmego Legionu, który pomógł Imperium Celendoru podbić cały wschodni kontynent. Marek nosi w sobie tajemnicę, której nie zna nikt, nawet członkowie legionu, których traktuje jak rodzinę. Mężczyzna zrobi wszystko, aby nie wyszła ona na jaw. Kiedy jeden z senatorów Imperium dowiaduje się o istnieniu Mrocznych Wybrzeży bierze w niewolę całą załogę Teriani i zmusza ją, aby pomogła legionistom pokazać drogę na zachodni kontynent. Plusem powieści są zdecydowanie bohaterowie. I to nie tylko główni, czyli T. i Marek, ale również poboczni. Autorka nikogo nie umieściła w książce przypadkowo. Praktycznie każdy ma do odegrania mniejszą lub większą rolę. Chociaż legion żołnierzy, z którymi podróżuje Teriania jest dość liczny, Danielle L. Jensen udało się nakreślić charakterystykę chociaż kilku z nich. W Mrocznych Wybrzeżach nie ma postaci, których zadaniem byłoby tylko wypełnianie tła głównych bohaterów. Jeżeli zaś chodzi o Marka i Terianię autorka zrezygnowała z łopatologicznego wymieniania cech swoich bohaterów. To czytelnik podczas lektury ma okazję przekonać się jacy są główni bohaterowie. Trzeba przyznać, że Jensen wykreowała ich oboje na inteligentnych, dobrych strategów. Chociaż zawiązują sojusz i niby działają po tej samej stronie przez cały czas usiłują sobie przeszkodzić, ugrać coś dla siebie. Często też to skąd pochodzą powoduje między nimi konflikty – czy to na tle religijnym, czy politycznym.
fot. Galeria Książki
Autorce udało się wykreować postaci, które nie są czarno-białe. W Mrocznych Wybrzeżach nie mamy, jak to często w młodzieżówkach bywa, podziału na dobrych i złych bohaterów. Jensen pokazuje jak to skąd się wywodzą, jak zostali wychowani i co przeżyli wpływa na każdego bohatera. Przez to postaci z jej najnowszej książki wydają się bardziej realne.
Narracja toczy się dwutorowo, dzięki czemu mamy okazję poznać opisywany przez autorkę świat bez zbędnej ekspozycji. Legat Marek, który nigdy nie słyszał nawet o Mrocznych Wybrzeżach musi poznać ich politykę, kulturę, tradycje, a czytelnik ma to okazję robić razem z nim. Autorka nie opisuje specjalnie szczegółowo poszczególnych klanów, nie zagłębia się w historię Mrocznych Wybrzeży. Daje nam tyle, ile potrzebujemy w danej chwili, aby nie zgubić się w opowiadanej przez nią historii. Wszyscy, którzy liczyli na wątek romansowy srodze się rozczarują. W tej powieści nie ma czasu na coś tak niezajmującego jak romans. Bohaterowie zmuszeni są nieustannie walczyć o przetrwanie swoje lub swoich bliskich, planować intrygi i podboje. Akcja toczy się wartko i ani na chwilę nie zwalnia. W Mrocznych Wybrzeżach nie ma przestojów, a opisy chociaż wyczerpujące nie zajmują połowy książki.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj