Na krawędzi dostarcza kilku nowych informacji w przewodniej intrydze, która z każdym odcinkiem staje się coraz ciekawsza. Dotychczas wiedzieliśmy, że chodzi o handel dziećmi, ale cliffhanger jednego z poprzednich odcinków, w którym pokazano niemowlaka podłączonego do aparatury monitorującej, sugerował, że na rzeczy jest coś więcej. Motyw z braniem specjalnych tabletek przez ciężarne może sugerować eksperymenty medyczne, do których potem dzieci są wykorzystywane. Na razie szczegółów nie ma, ale te drobiazgi potrafią odpowiednio pobudzić ciekawość.
Niżyński stąpa po cienkim lądzie, a jego wyjaśnienie zabicia Landego na kilometr trąciło kłamstwem. Kolejne etapy śledztwa doprowadzają do potwierdzenia wcześniejszych poszlak. Tylko tutaj rodzi się pytanie - skoro wiedzieli, że na tej stacji benzynowej Lande mógł dokonywać swoich niecnych interesów, dlaczego nie sprawdzono wcześniej nagrania z monitoringu? Powinni byli to zrobić w momencie, gdy Niżyński był oskarżony, a nie opierać się tylko na zdjęciu. Wydaje się to delikatnym niedopracowaniem lub przeoczeniem, które teoretycznie można by przypisać błędowi w pracy policjantów. Jednakże wrażenie byłoby lepsze, gdyby tę kwestię poruszono.
Czytaj również: Jesień w telewizji Polsat. 2. sezon "Na krawędzi"
Lena Korcz trafia na trop ciężarnej, która była umówiona z Lande. Wątek jest rozwijany poprawnie, dostarcza odpowiedniej dawki wrażeń i potrafi zaciekawić. Mieszanie Niżyńskiego pasuje w tej sytuacji i nie wygląda na wymuszone. Na tę chwilę jest to jedyny pewny rozwój wątku handlu dziećmi, który na pewno będzie kontynuowany w kolejnym odcinku. Ma on potencjał na ciekawe zwroty akcji. Zapasowym planem są działania Marty Sajno, która może się dowiedzieć, co za prochy biorą ciężarne kobiety. Wpadnięcie na ten ślad wydaje się równorzędnym wątkiem odpowiadającym na pytanie, o co tutaj tak naprawdę chodzi.
Trochę irytuje sztampowa postawa Kamińskiego (Marek Bukowski), który w życiu prywatnym wydaje się stereotypowym gliniarzem. Dowód na to mamy podczas jego wybuchów w trakcie wizyty u terapeutki. Niestety, niczego one ciekawego nie wnoszą, a jedynie sprawiają wrażenie sztucznych. Wydaje się, że Kamiński w 1. sezonie nie był aż tak oparty na ogranych kliszach.
Na krawędzi trzyma w 2. sezonie równy poziom, opierając się na przemyślanej przewodniej historii, która ciekawi i dobrze napędza ten serial. Są drobiazgi i niedopracowania odrobinę rzutujące na pozytywny odbiór, ale nie negują one faktu, że jest to kawał dobrej rozrywki.