Na krawędzi dostarcza w tym odcinku sporo informacji na temat przewodniej sprawy kryminalnej. Intryga na wielką skalę jest dobrze przemyślana, a poszczególne jej elementy są nawet dopracowane. Nadal nie do końca wiadomo, jaki jest cel w handlu dziećmi, więc zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę to jest istotą tej historii. Wszystko wskazuje na to, że chodzi raczej o testowanie eksperymentalnych leków na wirusa HIV, a skoro niby każdą z kobiet to właśnie łączyło, wydaje się to naturalnym wnioskiem.
Dotychczas Czyż (Przemysław Sadowski) i Lena (Kamilla Baar) byli w konflikcie. Nie dogadywali się tak jak Tamara (Maja Hirsch) z Leną, a czasem kończyło się to bardzo negatywnie. I chyba dlatego zmiana zachowania Czyża tak cieszy w tym odcinku, bo wprowadzona jest nagle, ale na tyle płynnie i odpowiednio uargumentowywana, że przekonuje. Do tego potrzebny był cały motyw dziennikarza grzebiącego w brudach Leny - by ocieplić relację Czyża i Leny. Końcówka sceny ich przyjacielskiej rozmowy ma w sobie coś niezwykle niezręcznego i zarazem wiarygodnego.
Zobacz również: "Teoria wielkiego podrywu" - zapowiedź 8. sezonu
Marta Sajno (Urszula Grabowska) w tym sezonie odgrywa rolę epizodyczną. Jeszcze wcześniej sądziłem, że może to się zmieni i znaczenie jej postaci wzrośnie, ale nic takiego nie następuje. Jest ona obecna jedynie dla formalności, a szkoda, bo ta bohaterka miała potencjał na to, by jakoś powiązać ją z całą historią. Dlatego też centralną postacią w 2. sezonie Na krawędzi jest Lena Korcz - nawet Tomek (Marek Bukowski) pełni rolę drugoplanową. To Lena jest w centrum i dlatego ten końcowy zabieg twórców Na krawędzi tak bardzo szokuje. Zabijanie istotnych bohaterów nie jest standardem, z którego korzystają wszyscy. Jest to niezwykle rzadkie, ale jak już się pojawia, przeważnie jest tak przemyślane, by działało na emocje. I zabicie Leny Korcz właśnie tak działa. Zaskoczenie jest tym bardziej wielkie, że nic w tym odcinku tego sugerowało - a z tropu szczególnie zbija finałowa scena rozmowy Korcz z Czyżem. Jakby chciano uśpić czujność widzów, by potem potrząsnąć z całej siły. To tutaj działa wyśmienicie i zapowiada fantastyczną końcówkę sezonu.
Na krawędzi okazuje się kryminałem dobrym, pomysłowym, budzącym ciekawość i dostarczającym rozrywki. Praktycznie wszystkie karty są już na stole - poza tajemniczym kochankiem Tamary, którego cel wciąż jest tajemnicą. I właśnie o to chodzi - aby do końca istniały elementy, które będą budować ciekawość.