Najpierw odniosę się do problemu z dźwiękiem, który wpłynął na odbiór pierwszego odcinka. Tutaj on już nie wystąpił – dialogi były słyszalne i nie trzeba było nadstawiać ucha, żeby zrozumieć aktorów. Progres widać również w samej fabule; przestała być tak oczywista dla oglądającego. Bohater zmaga się z finansowymi trudnościami, które stoją mu na drodze do założenia własnej restauracji. Liczba możliwych rozwiązań tej kwestii przekłada się na zainteresowanie – w końcu nie wiemy, z którego wyjścia skorzysta Jacek. Inna sprawa, że dostępne rozwiązania spadają protagoniście jak z nieba. Na noże ma niewiele wspólnego z prawdziwym życiem – przykładowo: rozmowa z potencjalnym sponsorem to konieczność tylko ponad godzinnego czekania (Czy on każdego kucharza testuje? Wystarczy przyjść i zgłosić gotowość?). Poza tym przyjaciele są w stanie wiele poświęcić dla marzenia bohatera, a zaimponowanie komukolwiek przez niego smacznym daniem to kwestia wręcz banalna. Jacek to geniusz – nikt nie ma wątpliwości, że jemu zawsze i wszędzie musi się udać, jeśli w grę wchodzą kubki smakowe. Twórcy nie umieją wprowadzić napięcia do przygotowywania jedzenia – żadne ograniczenia czasowe czy kulinarni krytycy nie stanowią wyzwania dla umiejętności Jacka. No url Przyznam, że już trochę przyzwyczaiłem się do serdecznej atmosfery serialu i potrafię czerpać przyjemność z oglądania. Każdy musi sam ocenić, czy taki styl Na noże będzie mu odpowiadał. Mimo to zdarzają się sytuacje, które swoją naiwnością i słodkością przekraczają granicę akceptowalności i rażą sztucznością. Najczęściej dotyczy to postaci Zuzy – grająca ją Joanna Jarmołowicz dostaje najbardziej nienaturalne teksty, wyraźnie odstające od reszty. Skoro o tym mowa, w dialogach również zaszła zmiana na plus. Wynikający z nich humor nie jest już tak wymuszany i całkiem dobrze bawi. Za to niepotrzebne wydają mi się angielskie wstawki – spokojnie można by się ich pozbyć, bo mam wrażenie, że są stosowane bez przekonania. Po drugim odcinku Na noże raczej można stwierdzić, czy warto kontynuować oglądanie historii Jacka, czy lepiej sobie ją odpuścić. To serial, który jest prosty, momentami naiwny oraz sztuczny, ale z drugiej strony potrafi zapewnić lekką, jednak wcale nie najgorszą rozrywkę (jak na standardy polskiej telewizji). Pojawia się niezły humor, postacie zaczynają budzić sympatię (np. dziadek bohatera), a i nierealistyczny, bajeczny świat można rozpatrywać jako zaletę w zależności od upodobań widza. Nawet odbiór scen w kuchni zaczął się zmieniać – chociaż pokrzykiwaniom Dario (Piotr Stramowski) nie towarzyszyły emocje, to jakąś dziwną satysfakcję sprawiają jego niepowodzenia... co oznacza, że rywal Jacka spełnia swoją rolę. Na noże nie będzie hitem, ale w niedzielną noc taki niewymagający tytuł ma duże szanse na znalezienie wiernej widowni.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj