Nie tylko Wiedźminem Sapkowski stoi. I choć to opowieści ze świata Białego Wilka są najbardziej popularne, nie można zapominać o innych, naprawdę doskonałych powieściach tego znamienitego autora. Jedną z nich jest Narrenturm, rozpoczynająca świetnie przyjętą trylogię husycką. Spójrzmy (czy też raczej posłuchajmy), jak udało się powieść zamienić w słuchowisko.
Sama historia, jak zresztą wskazuje autor, rozpoczyna się całkiem błogo, bo miłosnymi uniesieniami głównego bohatera, Reinmara z Bielawy (zwanego przez przyjaciół Reynevanem) oraz jego burgundzkiej kochanki. Potem jednak wszystko bierze w łeb i nasz bohater musi uciekać w świat. Świat genialne opisany przez Andrzej Sapkowski, świat, który prócz ludzi zamieszkują dziwne stwory, a magia istnieje. Ale to nie magia rodem z gier fantasy, nie magia ciskająca słupy światła czy kule ognia. To magia wiejska, magia, jaką znamy z bajek i podań, oparta na maściach, roślinach, doprawiona żydowską kabałą, i ugotowana w chrześcijańsko-pogańskim kotle. Magię tę wpleciono między doskonale napisane postaci, postaci (zarówno te historyczne jak i te stworzone przez wyobraźnie pisarza), które od razu potrafimy polubić, które zachwycają barwą i głębią. Magię te, wpleciono też w historyczne wydarzenia, z którymi autor powiązał główną fabułę opowieści. To właśnie dzięki tym wyżej wymienionym kwestą, świat przedstawiony niemal od razu oczarowuje słuchacza, nie pozwala mu się oderwać od słuchowiska.
Ale jest jeszcze kwestia przeniesienia tekstu na formę audio, bo zdarza się, że nawet najlepsze książki cierpią na tego rodzaju zamianie. Na szczęście, Narrenturm (audiobook) to nie grozi. Obydwie części trwają prawie dwadzieścia cztery godziny, czyta zaś zespół aktorów, wcielających się w poszczególne postaci, oraz oczywiście narrator. Krzysztof Gosztyła jako głos narratora wypada świetnie, tak jak aktorzy głównych bohaterów opowieści. Osobiście uważam, że Szarlej (towarzysz głównego bohatera) mógłby głos mieć nieco inny, bardziej może pewny siebie i zaczepny... ale nie można mieć wszystkiego, zresztą, i tak sam podkładający głos nie wypada źle! Cały zespół aktorów radzi sobie dobrze, wszyscy starają się wczuć w swoje postaci, jak najlepiej przedstawić je słuchaczowi. Pomaga im skomponowana do Narrenturm muzyka, dzieło Adama Skorupy, doskonale oddająca wspomniany wcześniej klimat. Dobrze też wypada reszta ścieżki dźwiękowej – na przykład odgłosy walki gdy brat Innocenty (zwany przez współbraci bratem Insolentym) tłucze się, zupełnie nie po chrześcijańsku, ze Sterczami, oprócz opisu słyszymy też dźwięki bójki, które doskonale wprowadzają nas w klimat! Przykłady te można mnożyć, ale co ważne, dźwięki te nie zagłuszają, co zdarza się czasami, kwestii najważniejszej, czyli słów wypowiadanych przez lektora czy aktorów.
Narrenturm, nie dość, że jest świetną książką, to jeszcze profesjonalnie przeniesioną, by cieszyć ucho w formie audiobooka. Zespół lektorów naprawdę dał z siebie wszystko, tak samo zresztą jak dźwiękowcy. Efektem tego jest wspaniała opowieść, której słuchanie przywodzi na myśl długie, nocne rozmowy przy ognisku. Dla każdego fana fantastyki to pozycja obowiązkowa, zresztą nawet jeśli ktoś fanem fantastyki nie jest, powinien sięgnąć po tego audiobooka.