Fabułę ostatnich kilku odcinków Newsroomu skonstruowano podobnie, jak ma to miejsce w serialowej Grze o tron. Co prawda w redakcji głowy leciały tylko metaforycznie, a nie dosłownie, ale i tutaj punkt kulminacyjny całego sezonu miał miejsce na chwilę przed finałem. Ścięcie Neda, bitwa o Blackwater, Krwawe Gody – to wszystko oglądaliśmy nie w ostatnim, a w przedostatnim odcinku każdego z sezonów. Z kolei w Newsroomie najważniejszy i najbardziej emocjonujący moment drugiej serii - zdemaskowanie operacji Genoa i odkrycie popełnionego tym samym błędu - przypadł na siódmy odcinek. Wszystko, co dzieje się później, jest swoistą postapokalipsą.

Sorkin przemyka między wszystkimi możliwymi wątkami, nie dając żadnemu odpowiednio długo wybrzmieć. W ostatnich dwóch odcinkach mamy zarówno rozliczanie się z pomyłką o nazwie Genoa, wybory prezydenckie, jak i wątki romantyczne. Choć finał powinien być zwieńczeniem tego, co zostało rozpoczęte na początku tego sezonu, więcej tu odwołań do pilota. Will i MacKenzie w zupełnie niespodziewanym (bo niesygnalizowanym wcześniej) obrocie wydarzeń zaręczają się, a Jim i Maggie wspominają swoje pierwsze spotkanie w redakcji. To, o czym mówiła Leona w siódmym odcinku, czyli odzyskiwanie reputacji, odbywać się będzie dopiero w kolejnej serii.

Zabrakło Sorkinowi odwagi. Gdy dziewięć odcinków temu dowiedzieliśmy się, że dziennikarze "NewsNight" popełniają katastrofalny w skutkach błąd, można było być pewnym, że ktoś za to odpowie, a w redakcji nagle zrobi się nieco więcej miejsca. Niestety jedyną osobą, która zostaje ukarana za całą pomyłkę, jest pojawiający się od czasu do czasu w tle dziennikarz, którego wprowadzono dopiero w drugiej serii. Jego zwolnienie nie jest żadną emocjonalną stratą, nawet gdyby zapomnieć, że spreparował dowody. Trudno znaleźć w Newsroomie osobę, której nie darzymy sympatią (kwalifikuje się tu jedynie Maggie), więc wyobraźmy sobie szok, kiedy budynek ACN na stałe opuściłby Charlie, Don, Sloan czy MacKenzie.

[video-browser playlist="635164" suggest=""]

W mediach zawsze jest się tak dobrym jak swój ostatni artykuł. Podobna pomyłka zdarzyła się w rzeczywistości dziennikarzom z polskiego podwórka w minionym roku. Po tym, gdy okazało się, że doniesienia o trotylu na pokładzie Tupolewa były nieprawdziwe, pracę stracił autor opublikowanego artykułu, redaktor naczelny dziennika, jego zastępca oraz szef działu krajowego. Tymczasem ekipa Newsroomu pozostaje praktycznie bez zmian. To tak, jakby Ned Stark przeżył zgilotynowanie.

Niemniej był to lepszy sezon niż poprzedni. Wprowadzenie fikcyjnego wątku operacji Genoa tchnęło w serial nowego ducha i uczyniło go nieco bardziej nieprzewidywalnym. Dziennikarze "NewsNight" popełniający błąd w końcu przestaliby być idealni, ich pomniki zaczęły pękać, a i w dialogach przemycano jak gdyby nieco mniej moralitetów.

Aaron Sorkin w drugim sezonie naprawia i pracuje nad zmianą elementów, które nie działają tak, jak powinny. Niech podczas prac nad trzecią serią nie przestaje tego robić. 

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj