Książka przenosi nas w głąb niebywale zjawiskowych miejsc. Akcja toczy się w królestwie Inis, które słynie z pięknych, czarnych, szybkich i ponadprzeciętnych gabarytów koni. Kompletnym przeciwieństwem jest Ulfur, kraina niebezpieczna, pełna złowrogich ludzi i stworów. Powieść zawiera historię mroczną, brutalną, przepełnioną przyjaźnią, miłością, śmiercią i morderczymi zapędami czarodzieja prowadzącymi do przejęcia mocy wszystkich napotkanych magów. Odpowiedzią na zjednoczenie się krain i powrót do szczęścia wydaje się mała dziewczynka o imieniu Falla, która posiada w sobie nieprawdopodobną siłę, o której ona sama jeszcze nie wie. Tak też rozpoczyna się walka z czasem, ochrona i nieustanna ucieczka małej wybawicielki przed zgrają osób, które chcą pozbawić ją tego, co może ocalić przyszłość i pobudzić do życia to, co już dawno wymarło. Okładka to coś, co przykuło moją uwagę już z kilku metrów odległości. Jest ciekawa, zachęcająca, minimalistyczna, ale zarazem twórcza. Mocną stroną Niebieskiego Lasu jest niebanalna fabuła i dobrze wykreowane postacie. Z każdym nowym zdaniem, nie ma większego problemu z teleportacją do świata fantastycznego. Wszystko, co chciał przekazać autor, miałam tuż przed oczami. I o dziwo, tak było aż do ukończenia ostatniej strony. Pisarz z niebywałą precyzją stosuje akt wielowątkowości. Ma to swoje wady i zalety. Z jednej strony, taki zabieg gwarantuje nam ciągłe zwroty akcji i dalsze zaciekawienie tematem. Natomiast jeśli cała akcja dzieje się zbyt szybko, to niekiedy można się w tym wszystkim pogubić. Kilku kwestii nie da się zrozumieć od tak i nie wszystko zostało wyjaśnione, tak jakbym tego oczekiwała. Podobne odczucie towarzyszyło mi po ukończeniu niektórych rozdziałów powieści. Gdy miałam nadzieję na dalszy przebieg wydarzeń i lekkie sprostowanie pewnych sytuacji, następna strona zwiastowała zupełnie odrębny wątek. Tutaj pojawiało się roztargnienie. Najczęściej był to krótki opis konkretnych postaci nawiązujący do ich przeszłości oraz kolejnych etapów książki.
Źródło: Novae Res
W Niebieskim Lesie nie ma głównych bohaterów. Każda z postaci jest ważna, nie ma podziałów. Wszyscy mają swoje pięć minut i przekazują własne historie, które w pewnym sensie się uzupełniają, tworząc spójną całość. Fundamentalną rolę przejmuje byt, czyli w tym przypadku zestawienie dobra ze złem. Przyznam, że to dość odważne i nieco nietypowe rozwiązanie, które na swój sposób sprawia, że chce się więcej i więcej. Rozdziały nie są długie, więc czytanie jest płynne i szybkie.
Atutem jest przesycenie kreatywnymi detalami, które z dalszym czytaniem zaciekawiają i nadają sens niektórym wydarzeniom. Moc poszczególnych ziół, bezcenna więź pomiędzy zielarką, matką – Meriel, a jej dziećmi Fallą i Odgerem, przyjaźń chłopca z wilkiem, nazwanym Ucho, opis druidów i magicznego Niebieskiego Lasu, do którego trafiają tylko wybrani to zaledwie kilka aspektów, które poruszyły moje serce i wyobraźnię. Zakończenie pozostaje otwarte. To jedna wielka niewiadoma i niedosyt informacji. Tym sposobem, Grzegorz Bobin daje nam nadzieję na kolejne części powieści. Pomimo drobnych kwestii, które mi osobiście przeszkadzały, jest to bardzo dobry debiut. Warto sięgnąć po Niebieski Las, chociażby ze względu na dynamiczną i wzbudzającą ciekawość czytelnika fabułę. Autorze, apeluję o kontynuację.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj