Niewłaściwa Missy ma naprawdę solidny punkt wyjścia na dobrą komedię. Bohaterem jest Tim, który zostaje rzucony przez narzeczoną, więc po jakimś czasie zaczyna chodzić na randki. Spotkanie tytułowej Missy pokazuje pewien znany trop: on spokojny, ułożony, ona szalona do granic możliwości, ich drogi przecinają się w wyniku pomyłki. Problem w tym, że wszystko na pomyśle się kończy, bo realizacja wywołuje niestrawność.
Każdy, kto oglądał filmy z Adamem Sandlerem tworzone dla Netflixa, może sobie wyobrazić, czego się spodziewać. W Niewłaściwej Missy nie ma Sandlera, ale słynny komik działa tutaj jako producent, a jego żona gra jedną z ról, więc jego wpływ jest bardzo odczuwalny. Mamy bowiem falę kloacznego humoru opartego na oczywistościach, obrzydliwościach, seksie, wulgaryzmach. Można byłoby podać wiele przykładów - wymiociny przyciągające rekina, dziwaczny trójkąt podczas seksu - niestety poza okazjonalnym, trafiającym w punkt humorem sytuacyjnym, to raczej żarty najniższych lotów. Nie mam wątpliwości, że poczucie humoru Sandlera ma swoich fanów. Jeśli jednak do nich nie należycie, Niewłaściwa Missy to nie jest propozycją dla Was.
Problemem tej komedii jest sama Missy, która popada w coraz to większe skrajności. Budowa tej postaci to absurd poganiający absurd, bo dziewczyna zachowuje się w taki sposób, że ogląda się ją z trudem. W zamierzeniu bohaterka grana przez Lauren Lapkus miała być żywiołową, zwariowaną i dynamiczną kobietą, która niczego się nie boi. W praktyce bliżej jej do osoby niezrównoważonej, której zachowanie wcale nie jest urocze, a wręcz wywołuje irytację. A szkoda, bo Lapkus w takim Orange is The New Black potrafiła wzbudzić sympatię.
A jeszcze gorzej jest w momencie, gdy twórcy stwierdzili, że to jednak miała być komedia romantyczna. Dosłownie oparta na ogranym schemacie gatunku. Dlatego ni stąd, ni zowąd główny bohater podczas jednej normalnej rozmowy zakochuje się w bohaterce i... kompletnie nie ma to ani sensu fabularnego, ani jakiegoś solidnego fundamentu. Ot tak po serii zdarzeń, przez które życie Tima zostało praktycznie zniszczone, zaczyna coś czuć do bohaterki, która oczywiście ucieka w kluczowym momencie. Banał z najgorszej komedii romantycznej. Bez wyczucia, wiarygodności i sensu.
Niewłaściwa Missy nie ma w sobie nic, co mogłoby obronić ten film. Humor jest najniższych lotów i tylko okazjonalnie coś tam w miarę działa i rozbawia, bohaterowie są irytujący i popadający w skrajności, a historia to pasmo banałów. Przynajmniej krajobrazy Hawajów wyglądają ładnie... Szkoda czasu, a mina Davida Spade'a z głównego zdjęcia tej recenzji pokazuje, jak większość widzów będzie wyglądać podczas oglądania tej komedii.