Noah jest bardziej to kontynuacja opowieści o nerdowatym nastolatku zmagającym się z niezliczonymi problemami, od toksycznych rodziców zaczynając, a na zakochaniu w najlepszym przyjacielu kończąc. Pierwszy tom pełen był zmagań głównego bohatera z rzeczywistością przerastającą go o kilka poziomów, drugi zdecydowanie trzyma pod tym względem poziom. Noah jest skazany na ciekawe życie i jest to jego największym przekleństwem.
Pierwszy tom zakończył się dość dobrze – Harry okazał się być również zakochany w swoim przyjacielu, zaginiony ojciec się odnalazł, najpilniejsze problemy jakoś się rozwiązały. A ponieważ nasz niewydarzony nastolatek nieustannie ściąga problemy na siebie, szybko okazuje się, że cisza przed burzą to niewyświechtany związek frazeologiczny. Niemal równocześnie potęgują się problemy finansowe (wracamy do toksycznego ojca w tomu pierwszego) i wszystkie kłopoty, jakie może stworzyć przyjęcie uczniów z Francji. Noah niemalże mdleje na widok gościa Harry’ego, uroczego Pierre’a, na nieszczęście dla naszego nerda również homoseksualnego. Oczywiście wszystko idzie kompletnie nie tak, jak powinno, a poczucie niepewności wpływa na wszystko negatywnie i piętrzy nieporozumienia. A ponieważ same problemy miłosne to za mało, autor znęca się nad swoim bohaterem, dorzucając awanturę godną rodziny Grimswoldów.
Jak to wszystko się czyta? Z jednej strony większość problemów nastolatków w tej powieści jest bardziej przyziemna – koniec niesamowitych rodzinnych sekretów, zostają tylko te zwyczajne. Z drugiej jednak kierunek, w jakim są rozwijane postaci Noaha i Harry’ego jest niepokojący. Noah jest męczący. Czytanie o jego obsesjach i nietrafionych wypowiedziach na dłuższą metę przestaje bawić, szczególnie, że zauważalnie brak jakiegokolwiek rozwoju postaci. Z kolei Harry, który również nie zmienił się o jotę, jest do znudzenia idealny i zakochany w swoim chłopaku, nawet porzuca go z jakiegoś absurdalnego powodu z rodzaju „nie jestem osobą dla ciebie”, chociaż znalazłoby się kilka bardziej prawdopodobnych pretekstów. Bohaterowie drugoplanowi są mało wyraziści i nieznośnie stereotypowi – łącznie z drag queen, co jest dość przykre w przypadku powieści mającej w przyjazny sposób zapoznać nastolatki z problemami osób LGBT.
Noah jest bardziej pod wieloma względami przypomina pierwszy tom, nieznacznie zmieniając akcenty, jeśli chodzi o przeszkody postawione przed głównym bohaterem. Z pewnością jest to podejście bardzo bezpieczne, nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że bohaterom przydałby się jakiś rozwój wykraczający poza mniej lub bardziej zawoalowane dyskusje o seksie w związku homoseksualnym.