Nocne Kły to najnowszy thriller, który można zobaczyć na Netfliksie. Motywami przewodnimi filmu są wampiry oraz nocne życie w mieście grzechu i rozrywki. Bohaterowie przeżywają szereg niespodziewanych wydarzeń prowadzących do imprez, na które muszą zdążyć przed wschodem słońca.
Nocne Kły to film brytyjskiego reżysera Adama Randalla, który przedstawia historię nocnych wampirów na tle rozrywkowego Los Angeles, ze szczególnym uwzględnieniem zagorzałych przeciwników wampiryzmu - mieszkańców Boyle Heights. Fabuła skupia się na głównym bohaterze, którym jest Benny (Jorge Lendeborg Jr.). Młody chłopak jest niezdarnym, nieśmiałym studentem i aspirującym kompozytorem, który nieoczekiwanie zastępuje swojego brata w pracy. W efekcie staje się szoferem na jedną noc, wożąc po mieście dwie szalone i atrakcyjne wampirzyce, które nie kryją się z tym, że są miłośniczkami imprez i życia na krawędzi. Zoe (
Lucy Fry) i Blaire (
Debby Ryan) mają w planach pięć "gorących" imprez, na które muszą zdążyć przed wschodem słońca. Student uwikłany w długowieczny konflikt między ludźmi, a krwiopijcami stara się wypełnić obowiązki zawodowe i nie zawieść swojego brata.
Nocne Kły - zwiastun
Ta produkcja miała potencjał. Ciekawa historia i postacie oraz typowe dla wampirów żyjących w miastach tropy. Odkrywanie mrocznych tajemnic klubów nocnych LA mogło być strzałem w dziesiątkę. Szkoda, że nie do końca zostało to wykorzystane. W tym przypadku brakowało nawiązań do świata krwiopijców i informacji o polującym na nich tajnym stowarzyszeniu w Boyle Heights, którego członkiem jest Jay (brat Benny’ego). Cała akcja filmu skupia się na przemierzaniu konkretnych lokalizacji i wątku miłosnym pomiędzy głównym bohaterem, a jedną z jego klientek, Blaire. Czy to złe podejście? Nie, aczkolwiek po filmach o wampirach oczekuję więcej motywów przewodnich w tym temacie. Kilka scen z wyssaniem krwi lub wpływem światła dziennego na nadprzyrodzonych nie zrobi na mnie wrażenia.
Sekwencja otwierająca film, w której pojawia się Jay (Raúl Castillo) i nikczemny wamp Victor (Alfie Allen), wyznacza nadrzędną fabułę tuż przed wprowadzeniem na ekran głównego bohatera
Nocnych Kłów. Tak naprawdę bracia są kluczowymi graczami w podziemnej wojnie nadprzyrodzonych, ale film zakłada, że lepiej o tym opowiadać, a nie to pokazywać. Inni bohaterowie (Megan Fox, Sydney Sweeney) pojawiają się tu i tam, nie wnosząc nic konkretnego do historii. Moją uwagę przykuł Rocko (Alexander Ludwig). Pomimo krótkiego występu, potrafił zainteresować widza i obronić swoją rolę na tyle, że postać poboczną chciało oglądać się znacznie bardziej niż fundamentalną obsadę. Każdy z wampirów (z wyjątkiem wcześniej wspomnianego Rocko) odgrywa swoje postacie z tą samą jednostajną powściągliwością, która sprawia, że nie da się ich odróżnić na poziomie charakteru. Teoretycznie mają wyznaczone szlaki, którymi podążają. Debby Ryan (
Insatiable) pokazuje się od strony delikatnej, zagubionej dziewczyny z sąsiedztwa, która "przypadkiem" okazuje się być wampirzycą. Lucy Fry (
Akademia Wampirów) jest kompletnym przeciwieństwem jej przyjaciółki. To buntownicza, żądna krwi i ordynarna kobieta, która za wszelką cenę stara się być władcza. Z czasem jednak wychodzi na jaw, że to tylko marionetka Victora, która skacze na każde jego zawołanie.
Moralny dylemat Benny'ego wydaje się znajomy. Jego powolne uświadamianie o istnieniu wampirów, ich mocy i kontroli nad miastem przez zamożną hierarchię przypomina podobne historie przedstawiane dużo wcześniej na ekranach. Nie ma w tym nic złego, o ile cały fenomen produkcji nie bazuje tylko na tym wątku. Nawet przyciąganie Benny'ego do Blaire wydaje się teledyskowe, nieorganiczne i senne. Mimo, że odgrywa kluczową rolę w wydarzeniach filmu.
Nocne Kły to thriller, w którym brakuje treści, ale trzeba zaznaczyć, że cały projekt nadrabia stylem. Benny przemieszcza swoich klientów z miejsca na miejsce, pokazując przepych Los Angeles i nocne życie w neonowym świetle. Młody chłopak wozi Blaire i Zoe po ekskluzywnych imprezach, co często kończy się rozlewem krwi, strzelaninami i śmiercią. Reżyser sprawia, że przynajmniej podróż szofera jest miła dla oka. Strona wizualna produkcji jest na dość wysokim poziomie. I to jeden z niewielu aspektów, który ratuje
Nocne Kły. Już na samym początku filmu, poszczególne "czyste" i estetyczne kadry robią wrażenie.
Pomimo mojej szczerej sympatii do głównego bohatera i momentami wartkiej akcji,
Nocnym Kłom brakuje wyrazistości. Nawet znakomita scenografia nie jest w stanie odwrócić uwagi od niedopracowanej konstrukcji świata i przewidywalnej fabuły. Wiele postaci drugoplanowych jest niewykorzystanych, a co gorsza, kilka z nich "lunatykuje" w swoich rolach. To podsumowuje całe doświadczenie oglądania: estetycznie przyjemne, a fabularnie poprawne i bardzo przeciętne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h