Nocne Kły to film brytyjskiego reżysera Adama Randalla, który przedstawia historię nocnych wampirów na tle rozrywkowego Los Angeles, ze szczególnym uwzględnieniem zagorzałych przeciwników wampiryzmu - mieszkańców Boyle Heights. Fabuła skupia się na głównym bohaterze, którym jest Benny (Jorge Lendeborg Jr.). Młody chłopak jest niezdarnym, nieśmiałym studentem i aspirującym kompozytorem, który nieoczekiwanie zastępuje swojego brata w pracy. W efekcie staje się szoferem na jedną noc, wożąc po mieście dwie szalone i atrakcyjne wampirzyce, które nie kryją się z tym, że są miłośniczkami imprez i życia na krawędzi. Zoe (Lucy Fry) i Blaire (Debby Ryan) mają w planach pięć "gorących" imprez, na które muszą zdążyć przed wschodem słońca. Student uwikłany w długowieczny konflikt między ludźmi, a krwiopijcami stara się wypełnić obowiązki zawodowe i nie zawieść swojego brata.

Nocne Kły - zwiastun

Ta produkcja miała potencjał. Ciekawa historia i postacie oraz typowe dla wampirów żyjących w miastach tropy. Odkrywanie mrocznych tajemnic klubów nocnych LA mogło być strzałem w dziesiątkę. Szkoda, że nie do końca zostało to wykorzystane. W tym przypadku brakowało nawiązań do świata krwiopijców i informacji o polującym na nich tajnym stowarzyszeniu w Boyle Heights, którego członkiem jest Jay (brat Benny’ego). Cała akcja filmu skupia się na przemierzaniu konkretnych lokalizacji i wątku miłosnym pomiędzy głównym bohaterem, a jedną z jego klientek, Blaire. Czy to złe podejście? Nie, aczkolwiek po filmach o wampirach oczekuję więcej motywów przewodnich w tym temacie. Kilka scen z wyssaniem krwi lub wpływem światła dziennego na nadprzyrodzonych nie zrobi na mnie wrażenia. Sekwencja otwierająca film, w której pojawia się Jay (Raúl Castillo) i nikczemny wamp Victor (Alfie Allen), wyznacza nadrzędną fabułę tuż przed wprowadzeniem na ekran głównego bohatera Nocnych Kłów. Tak naprawdę bracia są kluczowymi graczami w podziemnej wojnie nadprzyrodzonych, ale film zakłada, że lepiej o tym opowiadać, a nie to pokazywać. Inni bohaterowie (Megan Fox, Sydney Sweeney) pojawiają się tu i tam, nie wnosząc nic konkretnego do historii. Moją uwagę przykuł Rocko (Alexander Ludwig). Pomimo krótkiego występu, potrafił zainteresować widza i obronić swoją rolę na tyle, że postać poboczną chciało oglądać się znacznie bardziej niż fundamentalną obsadę. Każdy z wampirów (z wyjątkiem wcześniej wspomnianego Rocko) odgrywa swoje postacie z tą samą jednostajną powściągliwością, która sprawia, że nie da się ich odróżnić na poziomie charakteru. Teoretycznie mają wyznaczone szlaki, którymi podążają. Debby Ryan (Insatiable) pokazuje się od strony delikatnej, zagubionej dziewczyny z sąsiedztwa, która "przypadkiem" okazuje się być wampirzycą. Lucy Fry (Akademia Wampirów) jest kompletnym przeciwieństwem jej przyjaciółki. To buntownicza, żądna krwi i ordynarna kobieta, która za wszelką cenę stara się być władcza. Z czasem jednak wychodzi na jaw, że to tylko marionetka Victora, która skacze na każde jego zawołanie.
fot. Netflix
+3 więcej
Moralny dylemat Benny'ego wydaje się znajomy. Jego powolne uświadamianie o istnieniu wampirów, ich mocy i kontroli nad miastem przez zamożną hierarchię przypomina podobne historie przedstawiane dużo wcześniej na ekranach. Nie ma w tym nic złego, o ile cały fenomen produkcji nie bazuje tylko na tym wątku. Nawet przyciąganie Benny'ego do Blaire wydaje się teledyskowe, nieorganiczne i senne. Mimo, że odgrywa kluczową rolę w wydarzeniach filmu. Nocne Kły to thriller, w którym brakuje treści, ale trzeba zaznaczyć, że cały projekt nadrabia stylem. Benny przemieszcza swoich klientów z miejsca na miejsce, pokazując przepych Los Angeles i nocne życie w neonowym świetle. Młody chłopak wozi Blaire i Zoe po ekskluzywnych imprezach, co często kończy się rozlewem krwi, strzelaninami i śmiercią. Reżyser sprawia, że przynajmniej podróż szofera jest miła dla oka. Strona wizualna produkcji jest na dość wysokim poziomie. I to jeden z niewielu aspektów, który ratuje Nocne Kły. Już na samym początku filmu, poszczególne "czyste" i estetyczne kadry robią wrażenie. Pomimo mojej szczerej sympatii do głównego bohatera i momentami wartkiej akcji, Nocnym Kłom brakuje wyrazistości. Nawet znakomita scenografia nie jest w stanie odwrócić uwagi od niedopracowanej konstrukcji świata i przewidywalnej fabuły. Wiele postaci drugoplanowych jest niewykorzystanych, a co gorsza, kilka z nich "lunatykuje" w swoich rolach. To podsumowuje całe doświadczenie oglądania: estetycznie przyjemne, a fabularnie poprawne i bardzo przeciętne.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj