Najlepsze momenty Czasu honoru to te, w których główni bohaterowie jako grupa przyjaciół razem współpracują i walczą, przeżywając wspólnie zarówno sukcesy, jak i porażki. To stanowiło o sile serialu w pierwszych trzech sezonach i scenarzyści nareszcie postanowili do tego powrócić (przynajmniej częściowo). Michał szuka pomocy u Leny, a Bronek u Celiny, co na powrót wiąże ich losy ze sobą. Budzi to nostalgię i przywołuje wspomnienia. Jest to dobry kierunek, w którym twórcy nadal powinni podążać.
Najciekawsze sceny epizodu "Zakładniczka" należą do Michała i Leny. Scenarzyści pokazują dysonans pomiędzy tą dwójką - różne, a jednocześnie tak podobne, sposoby na radzenie sobie z wojenną traumą i powojenną rzeczywistością. Uczucie, które mogłoby się rozwinąć między nimi, jest bardzo prawdziwe i prawdopodobne - oboje szukają bliskości i zapomnienia. Lena chciałaby znów poczuć, że jej życie nie skończyło się wraz ze śmiercią Janka, a Michał powoli godzi się ze świadomością, że pomiędzy nim i Celiną jest zbyt wiele różnić. To wątek, który ma potencjał, szczególnie że twórcy próbują nas przekonać, iż wątpliwości Celiny co do lojalności Leny są jak najbardziej uzasadnione.
[video-browser playlist="634564" suggest=""]
Nareszcie też pojawia się więcej intryg, podejrzeń, fałszywych tropów. Nie wszyscy są tymi, za kogo chcieliby uchodzić, co może wprowadzić sporo chaosu i zamieszania. Ciekawie zapowiada się wątek Janisza; jest pewna tajemnica osnuta wokół postaci Otto; nie wiemy też, co czeka Rudą. To wszystko dobrze wpływa na dynamikę serialu - im więcej niewiadomych, tym bardziej chce się wiedzieć, co wydarzy się dalej. Zdaje się też, że Michał będzie miał na głowie Woźniaka, a Rainer - Bronka, bo po końcówce odcinka wnioskuję, że Celinie przestał on być już potrzebny.
Zmarnowano z kolei potencjał wątku Katji. Nie do końca rozumiem zachowanie Władka, który na cennej zakładniczce mógł zyskać dużo więcej. Gdzie się podziała jego determinacja w odzyskaniu Rudej? Co chce powiedzieć swoim ludziom, którzy za chwilę zaczną przymierać głodem? Może jednak Władek ma jakiś tajny plan; może liczy na to, że w ten sposób zyskał sobie przysługę u Ady Lewińskiej? Wszystko wyjdzie w przysłowiowym praniu. Epizod okazał się łaskawy nawet dla Wandy, która po raz pierwszy od dłuższego czasu zrobiła coś poza wyrzutami czynionymi Bronkowi. Faktem jest jednak, że nadal we wszystkim musi jej pomagać mamusia.
Czas honoru rozbudził we mnie nadzieję i na razie jestem skłonna uwierzyć, że serial idzie w dobrym kierunku. Do finału sezonu może się jeszcze wiele wydarzyć, a scenarzyści sukcesywnie otwierają sobie kolejne furtki. Oby tak dalej.