Nie wiadomo, co jest bezpośrednią przyczyną podniesienia poziomu. Może nareszcie zrezygnowano z idiotycznych podbojów miłosnych młodszego Harpera i postanowiono skupić się na innych rzeczach? Tym sposobem Jen zaczyna mieć wątpliwości. Poznaje świetną i piękną dziewczynę, która chce się zaangażować, ale córka Charliego - znana z hulaszczego trybu życia i obawy przed stabilizacją - nie wie, czy tego chce. Zaczyna się rozmyślanie - zrobić to czy nie? Pić czy nie pić? Iść na randkę czy też nie? Ten element może nie jest aż tak zabawny, bo nadal nie jestem w stanie przekonać się do jej postaci, ale przynajmniej coś ruszyło w temacie, a twórcy nie starają się na siłę robić z młodej Harperówny własnego ojca.
O wiele lepiej poprowadzony zostaje wątek Waldena. Przychodzi do niego jego była pracownica, która została zwolniona. Nie ma jednak nikomu za złe, gdyż wpadła na genialny pomysł. Nie trzeba chyba nikomu mówić, że Schmidt bardzo się na ów pomysł napala i postanawia wesprzeć młodą, ambitną, a w dodatku piękną koleżankę po fachu. Daje jej pieniądze oraz własną wiedzę i umiejętności. I tutaj zaczynają się schody, a jednocześnie najlepsze momenty odcinka. Garażowy klimat jest Kutcherowi doskonale znany, bo podobne sceny miał już w Jobsie. Zresztą ani Walden nie jest tutaj najważniejszych elementem, ani też Nicole, jego nowa "szefowa", ale przede wszystkim postać grana przez Clarka Duke'a. Aktor znany z Kick-Ass robi fantastyczną, komediową robotę. Jest urodzony do takich ról i potrafi skutecznie rozbawić. Uwielbienie jego postaci do Waldena potrafi rozśmieszyć i sprowadza serial na dobrą drogę.
[video-browser playlist="633941" suggest=""]
Swoje pięć minut ma także, jak zwykle, Alan. Jego problemy z genitaliami może nie są najwyższych lotów, ale dają to, co serial od zawsze miał do zaoferowania: ciamajdę, nieudacznika i pijawkę, który korzysta z dobroci i gościnności innych. Jednocześnie potrafi zbliżyć do siebie Jen i nową dziewczynę. Dobra robota, Alan!
Jedenasty odcinek Dwóch i pół przywraca wiarę w serial. Poziom wzrósł nagle; oby tylko się nie okazało, że to jedna jedyna jaskółka. Jak wiemy, ona wiosny nie czyni. Miejmy nadzieję, że twórcy pójdą tym tropem i rozwiną rozpoczęte wątki. Byłoby dobrze, szczególnie że wprowadzenie nowych postaci przysłużyło się odcinkowi.