O mnie się nie martw skupia się na Idze Małeckiej (Joanna Kulig), zwariowanej kobiecie ze sporym bagażem życiowym - dwójka dzieci mających różnych ojców, rozwód z mężem, który mieszka pokój obok, oraz ciągły brak pracy. I to jest nawet niezłe, bo choć konwencja serialu jest nader luźna, to nie pokazuje postaci oderwanej od rzeczywistości. Iga wydaje się tutaj zwyczajną dziewczyną z sąsiedztwa, która nie wiedzie usłanego różami życia, ale za to ma poukładane w głowie i potrafi postawić na swoim. Ot, dobra dziewczyna i altruistka. To właśnie bohaterka jest tym, co w 1. odcinku może się naprawdę podobać - zasługa w tym oczywiście Joanny Kulig, która tworzy postać wiarygodną, zabawną i przede wszystkim sympatyczną. Szybko chce się jej kibicować.

Polska telewizja i kino cierpi często na nadeksploatację aktorów, przez co są nazwiska, które prawie non stop widzimy wszędzie, gdzie tylko spojrzymy. W O mnie się nie martw tak nie ma - postawiono na młodych i mniej ogranych. Trudno jednak cokolwiek więcej powiedzieć o postaciach drugoplanowych poza tym, że są - Katarzyna Zielińska jako zła pani prawnik jest po prostu zła, Katarzyna Maciąg jako Ewa to zwyczajna sympatyczna przyjaciółka, a dzieci bohaterki są urocze. No i jest jeszcze postać Marcina Kaszuby (Stefan Pawłowski), czyli kogoś, kto jest kształtowany na drugiego głównego bohatera serialu. Dzięki niemu będziemy mieć tutaj wątek prawniczy, który na razie się powoli kształtuje i kompletnie nie wiadomo, w jaką stronę się rozwinie.

[video-browser playlist="616068" suggest=""]

Problemem O mnie się nie martw jest brak wyraźnej koncepcji, czym ten serial ma być, gdyż każdy poszczególny element - prawniczy, obyczajowy, komediowy - jest zaledwie zarysowany, a ich wymieszanie wydaje się trochę chaotyczne. Są sceny wzbudzające uśmiech, rozwój fabuły jest poprawny, ale brakuje tutaj czegoś, co potrafiłoby przykuć na dłużej i mogłoby wzbudzić emocje. 

Czytaj również: HBO rezygnuje z zamówienia 1. sezonu "Open"

O mnie się nie martw sprawia wrażenie mieszanki Przepisu na życie z Prawem Agaty i szczyptą delikatnego realizmu w postaci nieuprzywilejowanej głównej bohaterki, z którą można się identyfikować. Konwencja jednak jest bardzo podobna do seriali TVN - lekka, przyjemna rozrywka z dobrą muzyką, którą bez wątpienia ogląda się nieźle, ale po premierowym odcinku to zbyt mało.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj