Odpowiednik powraca do dualistycznej formy, prezentując nam odcinek w charakterystycznym sobie stylu. Fabuła toczy się w powolnym tempie, prezentując wydarzenia z obu światów. Jest tajemniczo i mrocznie. Czy to wystarczy, aby uznać odsłonę za udaną? Sprawdźmy.
Gdyby nie pojawiające się tu i ówdzie smaczki i niuanse, można by było nazwać ten epizod monotonnym. Na szczęście, w odpowiednich momentach, twórcy w sposób znaczący akcentują motywy, nadające kolorytu i charakteru opowieści. Dzięki temu fabuła nadal intryguje, a odpowiednie zarządzanie tajemnicami i niewiadomymi wciąż działa jak należy.
W omawianym odcinku po raz kolejny na pierwszym planie pojawiają się Howard Silk i Peter Quayle. Pozostałe postacie znajdują się nieco w cieniu, ale nadal odgrywają istotne role. Wątki Emily, Clare i Baldwin stanowią bardzo ważną część opowieści, a historia tej pierwszej wydaje się wręcz kluczowa dla całej intrygi. Dużo do powiedzenia mają również nowe postacie, takie jak Lambert czy Naya. Ciekawie wypada debiut
James Cromwell jako tajemniczego Yanka. Poszczególne historie uzupełniają motyw przewodni, w centrum którego stoi Howard Silk, a w zasadzie ich dwóch.
Jeden z nich to pewny siebie szpieg, rozgrywający skomplikowaną partię szachów ze swoimi przeciwnikami. Drugi jest delikatnym gentlemanem, który osadzony w placówce zamkniętej musi znosić brutalne traktowanie przez współwięźniów. Obaj uczestniczą (czynnie bądź biernie) w wydarzeniach, których istoty nie rozumieją. Widz wraz z Howardami odkrywa kolejne meandry fabuły, obierając przysłowiową cebulę z następnych warstw. Dzięki Silkowi w więziennej pidżamie dowiadujemy się nieco o brutalnych metodach działań strony zdziesiątkowanej przez epidemię grypy. Howard mieszkający z Emily natomiast rzuca światło na akcje i reakcje dwóch rywalizujących ze sobą światów. W między czasie poznajemy drugiego Petera Quayle’a oraz Lamberta, będącego w dziwacznym związku ze sobą samym.
Historia pękach w szwach od nagromadzenia treści, jednak paradoksalnie fabuła nie posuwa się mocno do przodu. Bohaterowie drepczą w miejscu i gubią się jak pijane dzieci we mgle. Są miotani wichrem wydarzeń, gdy próbują zrozumieć, co się wokół nich dzieje. W danym odcinku jedyna istotna informacja wynika ze śledztwa Emily. Pojawia się sugestia, że jedna ze stron specjalnie spowodowała epidemię grypy w drugiej rzeczywistości. Nie jest to mocno odkrywcze – uważny widz był w stanie przewidzieć taki kierunek fabularny. Ciekawe wydają się jednak motywy tych działań oraz tożsamość podmiotu, który zadecydował w tej sprawie. Po raz kolejny pojawia się pytanie o intencje kierownica. Na odpowiedzi w tej kwestii z pewnością będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
W tym całym szpiegowskim bałaganie nieco klarowniej jawi się nam relacja małżeństwa Quayle’ów. Claire nie jest już bezlitosnym terminatorem. Wyraźnie zależy jej na rodzinie. Peter natomiast nie ufa swojej podstawionej małżonce, ale wątek ten wyraźnie zmierza w kierunku ich pojednania. Motyw romantyczno-obyczajowy rozluźnia atmosferę budowaną przez wielowarstwowe tajemnice. Podobnie sytuacja wygląda z relacją przebudzonej ze śpiączki Emily i Howarda, udającego jej męża. Tu też rodzi się uczucie, z którym Silk stara się walczyć. Oba wątki są oczywiście nierozerwalnie związane z główną osią fabularną, ale to właśnie te spokojniejsze segmenty nieco uspokajają opowieść, dając odpocząć widzowi, który przez większość odcinka musi zachować najwyższe skupienie, aby nie pogubić się w zawiłościach historii.
Counterpart, jaki jest, każdy widzi. Drugi sezon nie przynosi rewolucji ani w formie, ani w treści. Serial skierowany jest do konkretnego widza – fani niezobowiązującej rozrywki nie mają czego tu szukać. Akcja toczy się bardzo powoli i trzeba po prostu do tego przywyknąć. Gdy to już się zrobi, można z tej opowieści zaczerpnąć wiele przyjemności.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h