Szczęśliwym trafem tytułowy bohater komiksu przybywa na rodzinną planetę, na której zaszło wiele zmian. Mimo rozstania z ukochaną C’ixi nadal pozostaje sobą, czyli dzielnym, odważnym, niestroniącym od pięknych kobiet, pewnym siebie młodzieńcem. Podróże w czasie i przestrzeni spowodowały, że Lanfeust i Hebius ani trochę się nie zestarzeli. W międzyczasie w magicznym świecie Troy zaszły spore zmiany. Dawna dziewczyna heroicznego wojownika (siostra C’ixi, C’ian) wiedzie spokojny i dostatni żywot u boku oddanego męża Kawalera Or Azura. Towarzyszy jej sędziwy mędrzec, jej ojciec, Nikoled. Największe problemy sprawia jej natomiast zniewieściała córka C’ixi (wypisz wymaluj jej imienniczka z pierwotnego cyklu). Na wieść o powrocie Lanfeusta, Nikoled postanawia odnaleźć i sprowadzić do zamku swego niegdysiejszego sojusznika.  Owe zadanie powierza synowi C’ian, Alcybiadesowi. Na zamku natomiast dochodzi do groźnego wybuchu, za którym stoi podstępny mędrzec Kinoll i wspierająca go demoniczna Szujanna. Pierwsze dwa rozdziały Odysei Lanfeusta (Zagadka Or Azuru) koncentrują się na przygodach śmiałka w tytułowej krainie. Sprowokowany przez niejakiego Ojapę – sługusa Szujanny, Lanfeust zostaje zmuszony do studiowania na Akademii Magii w Ecmul. Hebius natomiast zostaje zaczarowany i oddany do ciężkiej pracy u właściciela stoczni. Ratunek przybywa z nieoczekiwanej strony – wspomnianego Alcybiadesa. Bohaterowie udają się do Or Azur, aby ostatecznie rozprawić się z Szujanną i okrutnymi banshee. W Zagadce Or Azur znajdziemy wszystkie elementy, za które czytelnicy pokochali serię Arlestona i Tarquina. Otrzymujemy zatem zjadliwe połączenie: czystej akcji, powieści awanturniczej, fantasy, komedii, z dużą dawką niepohamowanej przemocy, erotyki i magii. Cieszy powrót starych znajomych, czyli C’ian oraz Nikoleda, a nowe postaci wypadają na wskroś interesująco (szczególne brawa za kreację wyuzdanej C’ixi oraz królowej banshee).
Źródło: Egmont
Kolejne trzy rozdziały recenzowanego woluminu odnoszą się do zaciętej konfrontacji dzielnego kowala z diaboliczną Wieczną Lilit – kosmicznym przybyszem, który przedostał się do Ecmul z gwiezdnego portalu. Ponownie za całą szeroko zakrojoną aferą stoi, nieprzebierający w środkach, mędrzec Kinoll. Lanfeust zostaje niesłusznie oskarżony o zabójstwo swego druha. Aby dowieść swej niewinności musi odnaleźć świadka całego zdarzenia, adepta sztuk magicznych, Ripleja. Po drodze bohater zdobywa nowych sojuszników, żonę (a konkretnie mówiąc aż cztery żony), a jego tropem podąża półtroll Zakol. Niewątpliwym plusem tych rozdziałów jest szybkie tempo akcji, spora dawka niekłamanych emocji i twistów fabularnych oraz częste zmiany lokalizacji. Dobrze wypadają dysponujące specyficzną mocą, nowe partnerki Lanfeusta,  nikczemne działania Kinolla, kreacja okrutnej Lilit, a także wizyta w widowiskowym mieście Gościniec. Trzeba również dodać, iż Lanfeust staje przed samą mityczną istotą, Magomathem, którego cząstkę magii posiada tytułowy kowal.
Ilustracje Didiera Tarquina ponownie zachwycają. Francuski artysta kapitalnie ukazał barwny świat  Troy i jego osobliwych mieszkańców. Świetnie wyglądają nowi bohaterowie bogatego uniwersum, zwłaszcza Zakol, banshee, Wieczna Lilit i Szujanna. Równie interesująco wypadają nowe krainy i królestwa, które odwiedzamy wraz z Lanfeustem, a także duże plansze, które śmiało można, by było powiesić w powiększonym rozmiarze jako plakaty zdobiące ścianę. Warto pochwalić także kolorystów (Freda Bessona i Lyse), którzy wzorowo wywiązali się z powierzonego zadania. Odyseja Lanfeusta cz. I to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli oryginalnych opowieści fantasy w doskonałej oprawie graficznej. Słowem, powrót w chwale dzielnego Lanfeusta.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj