Kontynuowanie poprzedniej części niesie ze sobą pewne wymagania, to oczywiste. Zatem mamy znowu złych nazistów, dobrych naukowców i kilkoro bohaterów uwikłanych w wojenną zawieruchę. Mamy dwie płaszczyzny narracyjne – chcąc zachować ciągłość, autorka jedną umieściła w Berlinie tuż po kapitulacji Niemiec. I moim zdaniem ta część jest znacznie ciekawsza od tej już nam współczesnej. Rozdziały poprzedzone są krótkimi historycznymi wstawkami, które stanowią niejako zapowiedź treści rozdziału, a przynajmniej tła akcji. Podobnie jest także z bohaterami. Ci z 1945 roku są moim zdaniem znacznie ciekawsi niż współcześni. Jak dla mnie rosyjska snajperka kradnie całe show. Poza tym wiele motywów ze Szmaragdowej tablicy się powtarza. Jest znowu tajemniczy artefakt, na który wszyscy polują i w międzyczasie robią różne mniej lub bardziej interesujące rzeczy. No i nie zapomnijmy o złych nazistach. Muszą być źli naziści, bez tego nie da rady! Nie mogło także zabraknąć perypetii miłosnych głównych bohaterów. I znowu przewaga wędruje do kochanków z czasów II wojny.
Źródło: Rebis
Książka Montero jest bardzo nierówna. Widać, że ma wiele pomysłów, ale te, zamiast nas olśnić, ledwie się tlą. Intryga moim zdaniem wypadła blado, a rozwiązanie całej akcji i sprawy tytułowego medalionu jest bardzo, ale to bardzo przewidywalne.
Jest mi bardzo trudno ocenić tę książkę. Dla mnie to jest jedna z tych pozycji, po zakończeniu której cierpiałam na czytelniczego kaca, ale związanego raczej nie z niedosytem, a z trudnością jednoznacznego określenia, czy to było dobre, czy złe. Podobnie jest z zagadnieniem, czy w zamyśle miał być to romans, czy powieść sensacyjna. Jakaś część mnie spodziewała się czegoś innego. Najbardziej na emocje działał fragment dotyczący pojmania przez Sowietów jednego z bohaterów. Tu faktycznie było co trzeba, czyli napięcie, niepewność, dramat i brawura głównych bohaterów. Myślę, że dobrym określeniem będzie górna granica przeciętnych rejestrów. Podczas lektury czytelnicy nie będą się nudzić. Książkę czyta się szybko, język jest przyjemny i barwny. Obawiam się jednak, że większość z nas po zamknięciu Ognistego medalionu nie będzie pamiętać o tej książce zbyt długo.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj