On My Block szybko daje widzom znać, że Ruby przeżył szokujące i emocjonujące wydarzenia z finału pierwszego sezonu. Początkowo pojawiła się obawa, że ten wątek zostanie zlekceważony na rzecz lżejszej rozrywki i humoru, ale na szczęście twórcy nie rozczarowują. Ma to duży wpływ na bohatera i przez cały sezon widzimy, jak  zaskakująco sobie z tym radzi. Są momenty załamania, gniewu, wręcz niebezpiecznej wściekłości (scena publicznego złorzeczenia gangsterowi w twarz), ale też takie bardziej intymne i emocjonalnie, które pozwalają go zrozumieć i poczuć jego ból. Jego wątek rozwija się dobrze, ciekawie i pozwala nadać temu sezonowi wyraz. Nie brak też lżejszych scen, w których Ruby przejawia się jako ktoś, kogo polubiliśmy. Jak choćby organizowanie imprezy dla dziewczyny jego brata, która okazała się jednym z zabawniejszych scen sezonu. Po drugiej stronie jest wątek Jamala, który dużo stracił w tym sezonie. W poprzednim miał dobrze nakreślony cel, z którym jego specyficzność doskonale wręcz współgrała. Tutaj to wszystko gdzieś się zagubiło, a twórcy stracili pomysł na postać. Jamal przeważnie zachowuje się głupio, wręcz absurdalnie i przez to staje się irytujący. Zbyt wiele jego zachowań jest nie do zniesienia i choć czuć, że czasem był to zamiar humorystyczny, jest on całkowicie nieudany (braterska relacja z Cesarem). Różne dziwności wprowadzane u Jamala stają się problemem 2. sezonu, który odciąga uwagę od tego, co jest najlepsze i najciekawsze. Takim sposobem mamy główny wątek 2. sezonu, czyli kwestię Cesara i wyznaczonej nagrody za jego głowę. To jest coś, co dobrze napędza każdy odcinek, wprowadza kłopoty, napięcie i niepokój o los bohatera. Wiemy, że życie gangów jest okrutne, więc szanse Cesara nie są zbyt wysokie. Gdzieś po drodze się trochę pogubiono, bo skupiono się na jego problemach miłosnych z Monse, którym zabrakło emocji i jakiegoś pazura, który był dostrzegalny w pierwszej serii. Zbyt to przedramatyzowane, a twisty związane ze zdradą niekoniecznie spełniają rolę atrakcyjnego budulca rozwoju historii. Tak naprawdę dobry w tym jest finał, w którym Cesar z bratem załatwiają kwestię konfliktu z gangiem. Nieprzewidywalne, sprawne i dobrze przemyślane. Trochę odejściem od pierwszego sezonu jest rozdzielenie wątków postaci na bardziej indywidualne historie. Spójność pomiędzy nimi jest zachowana, ale czuć, że szala przechyla się w drugą stronę. Każdy ma swoją własną opowieść, problemy i dylematy, z którymi się zmaga. W przypadku Monse to kwestia biologicznej matki, która choć początkowo została rozegrana dobrze pod kątem emocjonalnym, potem twórcy poszli na łatwiznę. Reakcja Monse na to, co jej matka opowiada o jej ojcu, może być jedynie częściowo zrozumiała, ale z uwagi na wiele czynników, wydaje się przesadzona. Brak komunikacji i otwartości na rozwiązanie konfliktu został pokazany zbyt drastycznie i przez to też mało wiarygodnie. Także ze strony ojca, który chciał tego po to, by Monse wyniosła się z niebezpiecznej dzielnicy. Dlatego tego nie kupuję. On My Block ma w sobie wiele dobrego w 2. sezonie. Nie brak emocji, dobrze przedstawionych bohaterów oraz humoru, który nadaje tej rozrywce sensu i przyjemności. Jednak w porównaniu do poprzedniej serii czegoś tu zabrakło, by ponownie poczuć, że to jest ten sam fajny serial, którego dobrze się ogląda. Niektóre błędy i dziwne decyzje popsuły wrażenie zbudowane przez premierową serię. A cliffhanger z tajemniczym porwaniem bohaterów jakoś szczególnie nie nastraja emocjonalnie na 3. sezon. To też pokazuje, że  poprzedni zrobił wiele rzeczy  lepiej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj