Ciężko powiedzieć, skąd wynika brak zainteresowania polskich filmowców horrorem, w końcu za granicą jest to jeden z chętniej oglądanych gatunków, w dodatku oferujący ogromne możliwości, ograniczone wyłącznie wyobraźnią samych twórców. Ciekawych lokacji u nas nie brakuje, a i folklor mamy na tyle bogaty, by nie musieć wzorować się na Zachodzie. Niestety brak w polskiej kinematografii jakichkolwiek tradycji filmowego horroru, nie było i nie ma u nas osób, które potrafiłyby nakręcić solidne kino grozy. W latach 70. mieliśmy co prawda całkiem udanego "Diabła" w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, a w 80. klimatyczne "Medium", ale od tamtego czasu nie było nic, co chociaż zbliżyłoby się poziomem do tych filmów. W Polsce horror chyba skazany jest na to, aby zajmować niszę.

[image-browser playlist="599258" suggest=""]
Adrian Chudek, początkujący filmowiec, stara się to zmienić, wprawdzie tylko serialem internetowym, ale zawsze. "Oniryzm", co sugeruje już sam tytuł, porusza się w stylistyce snu i sennych majaków. Kolejne sceny są dość odrealnione, a widz nie za bardzo orientuje się w tym, co właśnie ogląda, gdyż reżyser nie podaje wszystkiego na tacy i pozostawia sporo miejsca na domysły. Zresztą po pierwszym odcinku ciężko jest raczej wywnioskować, o czym dokładnie traktuje fabuła, tym bardziej, że jak to w przypadku internetowych produkcji bywa każdy epizod trwa średnio 5 minut. Z oceną przedstawionej w "Oniryzmie" historii należy się więc wstrzymać do chwili, aż obejrzymy całość.

To, co jednak przykuwa uwagę już od pierwszej chwili, to zaskakująco dobra strona techniczna. Efekty, zdjęcia, montaż i muzyka potrafią wywołać niemały podziw, jeśli tylko weźmiemy poprawkę na to, że mamy do czynienia z amatorskim polskim serialem internetowym. Przyznam szczerze, że pod pewnymi względami niejeden uznany rodzimy twórca mógłby się od Chudka uczyć, bo nierzadko w kinowych "przebojach" możemy oglądać dużo gorsze wykonanie poszczególnych technicznych elementów.

[image-browser playlist="599259" suggest=""]
Z drugiej jednak strony nie jest aż tak kolorowo, jakby się mogło wydawać. Przede wszystkim strasznie drażni charakteryzacja zjawy. Roztrzepane dziewczę z emo makijażem to nie do końca to, co powinno budować atmosferę grozy. Owszem, zjawisko emo przeraża, ale nie w sposób, który moglibyśmy wykorzystać w horrorze. Szkoda, że w tym aspekcie twórca postawił na rozmazany tusz do rzęs i potargane włosy. A przecież pierwsza adaptacja "Kobiety w czerni" pokazała, że można uzyskać dużo bardziej niepokojący efekt o wiele subtelniejszymi środkami. Przyczepiłbym się także do realizacji niektórych scen, które chwilami wyglądały dość kiczowato i nie za bardzo wiem, czemu miały służyć, ale uznam, że w kolejnych odcinkach znajdę uzasadnienie dla takiego, a nie innego ich przedstawienia.

"Oniryzm" na chwilę obecną zapowiada się dość intrygująco, choć oczywiście nie jest pozbawiony wad. Reżyser zdołał nadać swojemu dziełu dość ciekawy klimat, który potęgowany jest przez bardzo dobrą stronę audiowizualną. Ciekaw jestem kolejnych odcinków jak i pomysłów, które wdroży do serialu Adrian Chudek, bo już w tej chwili widać, że posiada bogatą wyobraźnię.

Czytaj więcej: Obejrzyj 1. odcinek

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj