Kilkanaście godzin w zamkniętą betę plus, przynajmniej drugie tyle w pełną edycję Onrush dało mi wiele materiałów do przemyśleń na temat gry. Po becie byłem do niej sceptycznie nastawiony. Pisałem wtedy:
Onrush po becie zapowiada się na grę, w którą można zagrać, poniszczyć parę pojazdów i trochę się rozerwać, ale do poziomu Motorstorma brakuje jej. I to sporo. Ja wiem, że to beta, na początkowym ekranie wita nas komunikat, że obecna forma nie reprezentuje finalnej jakości, ale jakoś trudno mnie przekonać, że w pełnej wersji będzie lepiej.
Pełna edycja weryfikuje powyższe. I wiecie co? Jest lepiej, ale to do poziomu bardzo dobrze jeszcze brakuje.

Pełen obaw

Z obawą przysiadłem do konsoli, zwlekałem z włożeniem płyty do napędu, bo doskonale pamiętałem nie tak odległą wówczas jeszcze betę, która mnie nie przekonała do tytułu. Niemniej ze swoich obowiązków trzeba było się wywiązać i w końcu płytka trafiła do napędu. I przez długi czas z tego napędu nie wychodziła.

Ocena końcowa

7/10


Gameplay

7/10

Oprawa audio-wideo

7/10

Chęć ponownego ogrania

5/10
Za grę odpowiadają twórcy, którzy znają się na swojej rzeczy. W końcu oni stworzyli udane WRC na PS2, Motorstorma na PS3 i DriveClub na PS4. Zatem na wyścigach znają się jak mało kto w branży i w przypadku Onrush znów to udowadniają. Choć jest to inny od poprzednich gier tytuł, bo wszak nie chodzi w nim o przejazd przez metę na jak najlepszej pozycji lub w jak najkrótszym czasie, ale całkiem udany.

Jazda na maksa!

Dokładnie tak. O to właśnie chodzi w Onrush. O jazdę na maksa bez żadnych hamulców z pedałem gazu wbitym w podłogę i palcem na przycisku turbo dla jeszcze większego pędu maszyny. Zasadniczą zasadą gry, co jak podkreśliłem już przy okazji wrażeń z bety, jest współpraca pomiędzy graczami. Tutaj walczą ze sobą dwie szóstki, zawsze Niebiescy i Pomarańczowi, czy to w singlu czy w rozgrywce online. Chodzi o to, żeby jedna z drużyn zniszczyła drugą. Zniszczenie, to słowo klucz. W Onrush mamy kilka trybów rozgrywki, w których im mniej pojazdów ma aktualnie przeciwnik, tym lepiej dla nas, bo mamy większą szansę na wygranie rundy.
fot. Codemasters
+30 więcej
Pomocny w destrukcji jest pasek turbo, który napełniamy, taranując „mobki”, skacząc na hopkach czy wykonując tricki na motocyklach. Turbo pomaga nam nie tylko w szybszej jeździe, ale dzięki prędkości nasze pojazdy są jak taran i niszczą inne maszyny z łatwością. Korzystając z turbo, nabijamy też wskaźnik umiejętności specjalnej, po której aktywacji nic nie jest w stanie nas zatrzymać, chyba że sami wyrżniemy w drzewo czy inną przeszkodę na drodze.

Gameplay

7 /10

Ciekawe tryby

Onrush oferuje ciekawe tryby gry, w których zwycięża drużyna, a nie indywidualny zawodnik. Pierwsza forma zabawy to Overdrive. Najprostsza forma rywalizacji, z jaką zetkniemy się w grze. Chodzi w tym trybie o to, żeby niszczyć przeciwników, zdobywać punkty, a zespół, który jako pierwszy uzbiera 10 tys. punktów, wygrywa. Countdown z kolei to odliczanka, w której musimy przejeżdżać przez bramki dodające naszej drużynie cenny czas. Zespół, któremu jako pierwszemu ten czas upłynie, przegrywa. Trzecim z dostępnych w grze rodzajów zabawy jest Switch. Chyba najciekawszy ze wszystkich dostępnych. Celem zespołu jest wyczerpanie całej puli żyć, przy czym przy każdej śmierci przesiadamy się na inny pojazd. Ostatnim, a więc czwartym z rodzajów zabawy dostępnej w grze jest Lockdawn. Coś na wzór CTF w strzelankach. Polega on na tym, że musimy przejmować punkty na mapie. Zespół, który więcej tych punktów przejmie, wygrywa.

Oprawa audio-wideo

7 /10

Cztery tryby zabawy są ciekawe, jednak po kilku godzinach robią się nużące. Chciałoby się, aby form zabawy było więcej. Map w grze też nie jest dużo – raptem 12.

Maszyn mało, ale wariantów sporo

Pojazdów dostępnych w grze też nie jest zbyt wiele. Mamy do dyspozycji jedynie 8 maszyn, w tym 2 motocykle. Wszystkie dostępne są od samego początku, więc nie trzeba grindować, żeby zdobyć jakiegoś „potwora”. Chcemy takiego, to bierzemy go od razu i startujemy. Każda z maszyn ma sporo skórek do odblokowania, które nie tylko zmieniają kolorystykę auta, ale również jego wygląd. To sprawia, że z ósemki maszyn robi nam się nagle kilkadziesiąt w kilku klasach, o których później. Ciekawy zabieg, który mobilizuje do zdobywania kolejnych skinów dla swoich maszyn.

Chęć ponownego ogrania

5 /10

Każdy z pojazdów w zespole pełni inną rolę, jak w drużynie – dobór odpowiedniej klasy to już połowa sukcesu. Najsłabsze są oczywiście motocykle, która są szybkie i zwinne, ale mało wytrzymałe. Natomiast taki Enforcer dużo potrafi znieść, z kolei Interceptor przechwytuje wrogie pojazdy i bez większych problemów je niszczy. Każda z klas ma też swoją unikatową tożsamość i inne efekty po włączeniu onrush, czyli specjalnego dopalacza. Niekiedy są to ściany, która spowalniają przeciwników, innym razem są to itemy doładowujące onrush naszym kompanom z drużyny, a innym razem są to utrudniające widoczność wrogom perki. Te dostępne specjale generalnie możemy podzielić na ofensywne i defensywne. Pełna wersja Onrush to dla mnie zupełnie inne doznania niż beta, lepsze. Coś innego, coś ciekawego, coś, w co z pewnością należy zagrać. Może nie teraz, już, w tej chwili, ale w przyszłości z pewnością warto rozważyć sięgnięcie po te nietypowe wyścigi samochodowe. PLUSY: + ciekawa formuła rozgrywki; + dynamika gry; + oprawa muzyczna i wizualna; + interesujące tryby gry. MINUSY: - nuży po kilku godzinach; - mało tras.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj