ONRUSH nie polega na dotarciu do linii mety. Nie chodzi też o sprzęt, ani wybór opon. Tu chodzi o styl, talent i spektakularną eliminację innych graczy, a także jazdę na granicy sterowności oraz podejmowanie ryzyka, które doprowadzi zespół do zwycięstwa. Każda zręcznościówka potrzebuje przyspieszenia. ONRUSH wynosi to pojęcie na wyższy poziom, wprowadzając EFEKT RUSH – ostateczne wsparcie podczas wyścigu. EFEKT RUSH to niszczycielski i emocjonujący wyrzut energii, który w okamgnieniu przetrzebi szeregi konkurencji.
Premiera (Świat)
5 czerwca 2018Premiera (Polska)
5 czerwca 2018Kraj produkcji:
Wielka BrytaniaGatunek:
Wyścigowa i rajdowa, SportowaDeveloper:
CodemastersPlatforma:
PC, PS4, Xbox OneWydawca:
Świat: Codemasters
Najnowsza recenzja redakcji
Kilkanaście godzin w zamkniętą betę plus, przynajmniej drugie tyle w pełną edycję Onrush dało mi wiele materiałów do przemyśleń na temat gry. Po becie byłem do niej sceptycznie nastawiony. Pisałem wtedy:
Pełna edycja weryfikuje powyższe. I wiecie co? Jest lepiej, ale to do poziomu bardzo dobrze jeszcze brakuje.
Pełen obaw
Z obawą przysiadłem do konsoli, zwlekałem z włożeniem płyty do napędu, bo doskonale pamiętałem nie tak odległą wówczas jeszcze betę, która mnie nie przekonała do tytułu. Niemniej ze swoich obowiązków trzeba było się wywiązać i w końcu płytka trafiła do napędu. I przez długi czas z tego napędu nie wychodziła.
Za grę odpowiadają twórcy, którzy znają się na swojej rzeczy. W końcu oni stworzyli udane WRC na PS2, Motorstorma na PS3 i DriveClub na PS4. Zatem na wyścigach znają się jak mało kto w branży i w przypadku Onrush znów to udowadniają.
Choć jest to inny od poprzednich gier tytuł, bo wszak nie chodzi w nim o przejazd przez metę na jak najlepszej pozycji lub w jak najkrótszym czasie, ale całkiem udany.
Jazda na maksa!
Dokładnie tak. O to właśnie chodzi w Onrush. O jazdę na maksa bez żadnych hamulców z pedałem gazu wbitym w podłogę i palcem na przycisku turbo dla jeszcze większego pędu maszyny. Zasadniczą zasadą gry, co jak podkreśliłem już przy okazji wrażeń z bety, jest współpraca pomiędzy graczami. Tutaj walczą ze sobą dwie szóstki, zawsze Niebiescy i Pomarańczowi, czy to w singlu czy w rozgrywce online. Chodzi o to, żeby jedna z drużyn zniszczyła drugą. Zniszczenie, to słowo klucz. W Onrush mamy kilka trybów rozgrywki, w których im mniej pojazdów ma aktualnie przeciwnik, tym lepiej dla nas, bo mamy większą szansę na wygranie rundy.
Pomocny w destrukcji jest pasek turbo, który napełniamy, taranując „mobki”, skacząc na hopkach czy wykonując tricki na motocyklach. Turbo pomaga nam nie tylko w szybszej jeździe, ale dzięki prędkości nasze pojazdy są jak taran i niszczą inne maszyny z łatwością. Korzystając z turbo, nabijamy też wskaźnik umiejętności specjalnej, po której aktywacji nic nie jest w stanie nas zatrzymać, chyba że sami wyrżniemy w drzewo czy inną przeszkodę na drodze.
Ciekawe tryby
Onrush oferuje ciekawe tryby gry, w których zwycięża drużyna, a nie indywidualny zawodnik. Pierwsza forma zabawy to Overdrive. Najprostsza forma rywalizacji, z jaką zetkniemy się w grze. Chodzi w tym trybie o to, żeby niszczyć przeciwników, zdobywać punkty, a zespół, który jako pierwszy uzbiera 10 tys. punktów, wygrywa. Countdown z kolei to odliczanka, w której musimy przejeżdżać przez bramki dodające naszej drużynie cenny czas. Zespół, któremu jako pierwszemu ten czas upłynie, przegrywa. Trzecim z dostępnych w grze rodzajów zabawy jest Switch. Chyba najciekawszy ze wszystkich dostępnych. Celem zespołu jest wyczerpanie całej puli żyć, przy czym przy każdej śmierci przesiadamy się na inny pojazd. Ostatnim, a więc czwartym z rodzajów zabawy dostępnej w grze jest Lockdawn. Coś na wzór CTF w strzelankach. Polega on na tym, że musimy przejmować punkty na mapie. Zespół, który więcej tych punktów przejmie, wygrywa.
Cztery tryby zabawy są ciekawe, jednak po kilku godzinach robią się nużące. Chciałoby się, aby form zabawy było więcej. Map w grze też nie jest dużo – raptem 12.
Maszyn mało, ale wariantów sporo
Pojazdów dostępnych w grze też nie jest zbyt wiele. Mamy do dyspozycji jedynie 8 maszyn, w tym 2 motocykle. Wszystkie dostępne są od samego początku, więc nie trzeba grindować, żeby zdobyć jakiegoś „potwora”. Chcemy takiego, to bierzemy go od razu i startujemy. Każda z maszyn ma sporo skórek do odblokowania, które nie tylko zmieniają kolorystykę auta, ale również jego wygląd. To sprawia, że z ósemki maszyn robi nam się nagle kilkadziesiąt w kilku klasach, o których później. Ciekawy zabieg, który mobilizuje do zdobywania kolejnych skinów dla swoich maszyn.
Każdy z pojazdów w zespole pełni inną rolę, jak w drużynie – dobór odpowiedniej klasy to już połowa sukcesu. Najsłabsze są oczywiście motocykle, która są szybkie i zwinne, ale mało wytrzymałe. Natomiast taki Enforcer dużo potrafi znieść, z kolei Interceptor przechwytuje wrogie pojazdy i bez większych problemów je niszczy. Każda z klas ma też swoją unikatową tożsamość i inne efekty po włączeniu onrush, czyli specjalnego dopalacza. Niekiedy są to ściany, która spowalniają przeciwników, innym razem są to itemy doładowujące onrush naszym kompanom z drużyny, a innym razem są to utrudniające widoczność wrogom perki. Te dostępne specjale generalnie możemy podzielić na ofensywne i defensywne.
Pełna wersja Onrush to dla mnie zupełnie inne doznania niż beta, lepsze. Coś innego, coś ciekawego, coś, w co z pewnością należy zagrać. Może nie teraz, już, w tej chwili, ale w przyszłości z pewnością warto rozważyć sięgnięcie po te nietypowe wyścigi samochodowe.
PLUSY:
+ ciekawa formuła rozgrywki;
+ dynamika gry;
+ oprawa muzyczna i wizualna;
+ interesujące tryby gry.
MINUSY:
- nuży po kilku godzinach;
- mało tras.