Ogólny pomysł na historię jest nawet ciekawy, intrygujący i do pewnego stopnia nieprzewidywalny. Końcowy zwrot akcji jest pozytywnym zaskoczeniem. Problem rodzi się, gdy ktoś próbuje tę historię przenieść na karty scenariusza, a zwłaszcza gdy ten ktoś wie o ich pisaniu nie za wiele. Podczas seansu panuje tak ogromny chaos, że trudno zebrać słowa, aby dokładnie go opisać. Jest to dowód na to, że nawet reżyser z jakimikolwiek zdolnościami prowadzenia akcji nie będzie w stanie zrobić nic, musząc pracować na książkowym przykładzie tego, jak scenariuszy się nie pisze.
"Operacja Sofia" jest reklamowana jako emocjonujący thriller polityczny, lecz niczego takiego tutaj nie uświadczymy. Emocji brak, a z thrillerem politycznym ta fabuła nie ma zbyt wiele wspólnego, gdyż intryga skupia się na tajemniczej morderczyni, która zabija terrorystów będących na szczycie listy poszukiwanych. Cała intryga z nią związana jest niesamowicie powierzchownie potraktowana, chociaż ma potencjał na coś więcej. Nie wiadomo do końca, dlaczego i po co ta kobieta wykonuje swoje zadanie. Tak naprawdę historia z tego filmu w żadnej mierze nie ma zakończenia.
©2013 Monolith Video
Mówienie, że Christian Slater gra głównego bohatera, również może być mylące. Chociaż znajduje się w centrum wydarzeń, to również jest potraktowany niezwykle po macoszemu i tak naprawdę wpływu na akcję nie ma żadnego. Smutno patrzeć, że w takim filmie występują Donald Sutherland i Timothy Spall. Obaj panowie grają na swoim poziomie i inkasują zasłużoną zapłatę. Tacy utalentowani ludzie na pewno podwyższają poziom tej produkcji, ale to raczej występ poniżej ich godności.
Tempo narracji jest senne, a akcji prawie w ogóle nie ma. Tak naprawdę więcej widzimy dziwacznych scen z tańcem brzucha przed Christianem Slaterem, który próbuje udawać ekstazę. Przedłużające się co chwila sceny zaczynają tak straszliwie nużyć, że te kilka strzelanin w żadnej mierze nie potrafi tej męki wynagrodzić. Same momenty z akcją ładnie nakręcone, ale jest ich zbyt mało.
"Operacja Sofia" kręcona jest w Bułgarii, a można odnieść wrażenie, że widzimy Afganistan lub inny arabski kraj. Twórcy nie potrafią nas przekonać, że jesteśmy w stolicy bądź co bądź europejskiego kraju. Film ten to straszliwe nieporozumienie. Wygląda tak, jakby ktoś wpadł na pomysł na ambitny thriller z emocjonalnymi rozterkami na rynek DVD, a kazał go realizować grupie amatorów.
Ocena: 2,5/10