Oglądając najnowszy epizod Opowieści podręcznej, trudno wywnioskować, dokąd zmierza ten serial. Czy produkcja ma być politycznym thrillerem skupiającym się na walce o władzę wśród gileadzkich elit? A może survivalową historią o potarganych wichrami wojny kobietach walczących o przetrwanie wśród zgliszczy wielkich miast? Motywem przewodnim sezonu wydaje się rebelia i w tę stronę zmierza cała historia. Ten nowy sensacyjny charakter nijak się ma do intymnej opowieści o udręczonej kobiecie. Nie koresponduje też zbytnio z historią o zbrodniczym reżimie i jego wpływie na społeczeństwo. Czy Opowieść podręcznej będzie serialem, w którym na pierwszym planie znajdą się walka i zwroty akcji? Jeśli tak rzeczywiście się stanie, to produkcja zupełnie odetnie się od tego, czym była na początku swojej drogi.
W bieżącym epizodzie dostajemy jedynie symptomy nadchodzących zmian. Mamy wojowniczą postawę June (dajcie mi pistolet!) i widowiskową scenę bombardowania. Więcej dzieje się w kuluarach, choć twórcy robią wszystko, żebyśmy nie zapomnieli o wojennej pożodze. Sekwencja nalotu jest tak odmienna od tego, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie sezony Opowieści podręcznej, że aż razi to w oczy. Tak jakby twórcy na siłę chcieli nas przekonać, że z każdym odcinkiem serial staje się coraz bardziej epicki i efektowny. Z drugiej strony jednak, z tułaczki June i Janine wciąż nic nie wynika. Twórcy co prawda akcentują silną więź między towarzyszkami, ale fabularnie rusza się to dopiero w ostatnich sekundach. Niestety, mimo olbrzymiego potencjału, jakim jest konwencja survivalowa, w serialu wciąż niewiele się nie dzieje. Janine musi wybrać pomiędzy mężczyzną a przyjaciółką. Bohaterka oszukuje sama siebie, wmawiając sobie i June, że w jej nowym związku nie ma nic opresyjnego i przymuszonego. Twórcy robią z tego dylematu decydujący moment, ale czy ta zagwozdka rzeczywiście ma moc oddziaływania? Trzyma w napięciu? Generuje emocje? Śmiem wątpić.
Nieco lepiej sytuacja prezentuje się po drugiej stronie konfliktu. Mamy tu trzy charakterystyczne postacie rozpoczynające swoisty taniec wojenny. Ciotka Lydia, Nick Blaine i komendant Lawrance prowadzą politykę mającą odmienić oblicze Gileadu. Swoją drogą mało wiarygodna jest wizja opresyjnego kraju rządzonego przez byłego szofera, zdrajcę i kilku niezbyt łepskich arystokratów, którzy zamiast dbać o gospodarkę i dyplomację, zajmują się poszukiwaniem zbiegłych podręcznych. Gdzie przedstawiciele wielkiego biznesu, wojskowi czy zastępy polityków? W bieżącej odsłonie widzimy radę składającą się z kilku panów i zastanawiamy się, jak im się udało zorganizować najpotężniejszy reżim na świecie. Ze strukturami autorytarnego państwa doskonale poradził sobie The Man in the High Castle. Tutaj mamy kilkuosobowy zarząd i zastępy posłusznych żołnierzy. Tam mieliśmy dziesiątki walczących o wpływy frakcji. Opowieść podręcznej mocno kuleje na tej płaszczyźnie.
W Gileadzie niezwykle wpływową postacią okazuje się ciotka Lydia. Wcześniej tego nie widzieliśmy. Antagonistka zajmowała się w zasadzie jedynie swoim podwórkiem, wykonując posłusznie rozkazy komendantów. Teraz, zostaje zwolniona ze służby i postanawia odzyskać to, co jej się należy. Zawiązuje pakt z Lawrancem, co akurat jest dość interesującym rozwiązaniem fabularnym. Z perspektywy mężczyzny jest to swoisty pakt z diabłem. W zamian za dyskrecję i pomoc w realizacji planów komendant zgadza się na oddanie June w ręce Lydii. Co więcej, przyzwala na nalot przed podpisaniem zawieszenia broni. Lawrance zawsze stał w rozkroku pomiędzy tym, co moralne, a tym, co należy zrobić, żeby osiągnąć cel. Bohater w swoich działaniach staje się coraz bardziej radykalny, ale może dzięki temu uda się obalić Gilead? Pojawiają się tutaj ciekawe kwestie filozoficzne i być może ta polityczna strona Opowieści podręcznej będzie motorem całej historii. Miejmy nadzieję.
Mimo kilku interesujących kierunków podjętych przez serial, całość nie ma niestety mocy i nie generuje większych emocji. Nie ma tu nic, co byłoby w stanie poruszyć widza, a postać June irytuje bardziej niż do tej pory. Miejmy nadzieję, że Lawrance i Lydia zagoszczą na dłużej na pierwszym planie, bo to oni na tę chwilę są tutaj najciekawsi.