Sami twórcy serial ostrożnie klasyfikują jako "near-fi", ale Orphan Black to jak najbardziej science fiction. Tyle że te z gatunku najmniej widowiskowych, nie osadzone w pogrążonym w wojnie kosmosie pełnym obcych człowiekowi istot. Akcja dzieje się tu i teraz, w świecie, który doskonale znamy. W świecie, w którym ktoś w tajemnicy prawdopodobnie klonuje ludzi.

Główną bohaterką jest Sarah, młoda dziewczyna z dolnych warstw społecznych, próbująca wieść jak najlepsze życie dzięki drobnym oszustwom. Pewnego dnia nadarza się w jej życiu wspaniała okazja na łatwy zarobek. Na peronie dostrzega kobietę, która następnie na jej oczach popełnia samobójstwo. Po sobie zostawia zaś buty i torebkę, a wraz z nią wszystko, co potrzebne, by opróżnić jej bankowe konto opiewające na sumę 75 tys. dolarów. Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana niż się wydaje, bo wspomniana samobójczyni wydaje się być uderzająco podobna do głównej bohaterki. Nawet taka sama.

[image-browser playlist="592719" suggest=""]©2013 BBC Worldwide

Wątek podwójnej tożsamości wydaje się być wiodącym i zarazem najciekawszym trendem w gatunku science fiction. W ciągu ostatnich kilku lat na ekrany trafiło m.in. "Nie opuszczaj mnie", "Łono", "Księżyc" i "Druga ziemia". Świadomość istnienia drugiej takiej samej jednostki w tych obrazach zwykle była pretekstem do wprowadzenia filozofii egzystencjalizmu, a studium klonowania dotyczyło w znacznej mierze sfery etycznej tej działalności. Orphan Black wybiera inną drogę. Zamiast serwować nam długie, sterylne zdjęcia jak Benedek Fliegauf czy unikać najbardziej intrygującego wątku przez większość filmu jak Mike Cahill, kanadyjski serial rozwija raczej kulminacyjne wątki z produkcji Duncana Jonesa i stawia na dramatyzm sytuacji. Sam fakt pojawienia się klona nie jest właściwie istotny, dla Sary liczy się na razie tylko to, jak można go wykorzystać.

Twórcy ubierają historię głównej bohaterki w szaty thrillera. Sarah wchodzi w życie zupełnie wcześniej nieznanej osoby, nie zdając sobie sprawy z faktu, że wykonywany przez nią zawód może być ostatnim, jaki sobie by życzyła oraz nie podejrzewając, że prawdopodobnie jest ona elementem większej historii. Oczywiście postawienie na akcję może być traktowane jako pójście po linii najmniejszego oporu i próbę uniknięcia poruszania ważniejszych, bardziej uniwersalnych tematów, ale trzeba przyznać, że w pierwszym odcinku Orphan Black spisuje się rewelacyjnie. Intryga trzyma w napięciu od początkowych do ostatnich minut, kreacje bohaterów (nawet tych drugoplanowych) są bardzo wyraziste, a grająca pierwsze skrzypce Tatiana Maslany daje prawdziwy aktorski popis.

Zaplanowana na 10 odcinków seria ma szansę stać się jednym z największych odkryć tego roku. Do świetnej realizacji technicznej należy dodać również solidne, wielowarstwowe podłoże fabularne, jakie przedstawiono w "Natural Selection". To znakomity zalążek dłuższej opowieści, której kierunku nie sposób przewidzieć. Co prawda można obawiać się wykorzystania wyświechtanego już schematu i rozwiązania głównego wątku rządowym spiskiem, ale wydaje się, że twórcy mierzą znacznie wyżej. Subtelne nawiązania do Aldousa Huxleya wskazują na nowy, wspaniały serial.

Ocena: 9/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj