Nowy odcinek Orville już na Disney+. Czy tym razem też wyszło dobrze?
Seth MacFarlane znów pokazuje, dlaczego
Orville jest w 3. sezonie tak dobrym serialem. Początek wątku z opuszczoną planetą, na której nagle wyłania się życie, jest prostym i oklepanym pomysłem. Pojawienie się pośrodku niczego liceum XXI wieku jedynie to wrażenie pogłębia. To, co jednak początkowo wydaje się banalne, szybko nabiera kolorytu. Udaje się z pozornie ogranego konceptu wyciągnąć więcej, niż można było się spodziewać. To wszystko jest bardzo "startrekowe", ale MacFarlane jako twórca daje wiele od siebie.
Za kamerą ponownie stoi Jon Cassar, który razem z twórcą serialu odnosi sukces w jednym aspekcie: pobudza naszą ciekawość i zainteresowanie. Spodziewamy się oczywistości, a twórcy nas zaskakują. Kto stoi za tymi iluzjami/halucynacjami? Jakie ma powody? Gdy ostatecznie dochodzi do wyjawienia prawdy, jesteśmy zdziwieni. Wychodzi na jaw, że Talla nie była z załogą i tajemnicza istota się pod nią podszywała.
Najlepsze w tym jest to, że całość stała się filozoficzną rozprawką na temat śmiertelności. Nie ma tutaj żadnego większego znaczenia fabularnego, a pozorne motywacje sprawczyni są bardzo proste. Do tego dobrym usprawiedliwieniem sytuacji jest związanie wątku z jedną z historii z poprzednich sezonów, co dopełnia obraz cywilizacji czczącej Kelly. Można dywagować, czy komentarz Eda na temat nieśmiertelności ma jakieś znaczenie, bo być może cały wątek jest tylko pozornie jednorazową historią.
3. odcinek nadal robi dobre wrażenie pod kątem wykonania. Na tle poprzednich dwóch sezonów widać, że budżet jest większy, a dopracowanie efektów (zwłaszcza scen w kosmosie i z udziałem statków) wygląda świetnie. Nawet dwa potwory pojawiające się w odcinku wyglądają nieźle, aczkolwiek ruchy jednego z nich wydają się nie do końca dopracowane. W oczy rażą zbliżenia na bohaterów, gdy wyraźnie są kręceni na tle green screenu. Dobry efekt specjalny w tym kontekście dobrze zamazuje tę różnicę. Ciekawe jest, czy wygląd sprawczyni zamieszania jest easter eggiem. Jest zbyt podobna do tego, jak wyglądały postacie w filmie
TRON.
Orville daje dobry, wciągający i angażujący odcinek w odpowiedniej konwencji. Wygląda to bardzo dobrze.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h