Ekranowa historia powoli zmierza do rozstrzygnięcia, dając nam najlepszy według mnie do tej pory odcinek serialu HBO. Oceniam.
Śledztwo w sprawie zabójstw dziewczynek wydaje się zmierzać do szczęśliwego finału. Zeznania i tropy doprowadziły do Johna Keena, brata jednej z ofiar, za którym wydano nakaz aresztowania. Jednak Camille nie za bardzo wierzy w winę mężczyzny i postanawia go odszukać, zanim zrobi to policja. W tym czasie relacja Adory i Ammy staje się coraz bardziej dziwaczna, a matka roztacza nad córką specyficzny parasol bezpieczeństwa. Natomiast detektyw Willis coraz bardziej zagłębia się w przeszłość Camille, badając sprawę śmierci jej siostry. Śledztwo doprowadza go do zaskakujących wniosków.
Bardzo zmienił się mój odbiór psychologicznego aspektu Adory po tym epizodzie. Do tej pory twórcy prezentowali ją jako wiecznie irytującą, nadopiekuńczą, dbającą za bardzo o sprawy miasta kobietę. Jednak w tym odcinku jej wszelkie przerysowane cechy przybrały zdecydowanie bardziej demoniczny wymiar, dając interesujący obraz tej postaci. Mimo że ciągle mamy tutaj epatowanie tym przesłodzonym charakterem i wyolbrzymianiem każdej kwestii przez Adorę, to scenarzyści nadają jej kwestii nowego kontekstu. Właśnie to nakreślenie przez twórców pozycji Adory w historii daje możliwość spojrzenia z innej perspektywy na dotychczasowe, ekranowe wyczyny tej bohaterki. Znamienna jest tutaj scena, w której Camille przegląda akta medyczne zmarłej siostry i uświadamia sobie straszliwa prawdę. Wówczas zmienia się nasz punkt widzenia Adory, a sekwencja jej rozmowy z Ammą o dorosłości nabiera mrocznego i bardzo ponurego charakteru. Słodkość została tutaj skontrastowana z grozą, tworząc dziwny, ale wciągający krajobraz.
Mocny punkt nowego epizodu stanowiła relacja Camille i Johna Keene'a mająca bardzo specyficzny kształt. Tak naprawdę przez cały odcinek domyślamy się, czy wystąpiła ona w wymiarze czysto erotycznym, psychologicznym czy wręcz solidarności zbolałych dusz. To zagmatwanie tej więzi wcale nie jest jednak w tym wypadku minusem, raczej kreuje drugie dno tego związku. Cała relacja odbywa się w sferze domysłów i niedopowiedzeń, co sprawia, że odkrywamy ją razem z Camille i Johnem. Twórcy doskonale przedstawiają tutaj ten duet jako społecznych outsiderów, których sposób myślenia nie pasuje do oplatającego ich środowiska. Mamy tutaj ciekawe, przemyślane zestawienie charakterów, które mimo wielu różnic budują silną relację opartą na podobieństwach. Sama scena zbliżenia dwojga bohaterów jest w pewnym sensie manifestem ich wspólnego oporu przeciw wszechobecnemu kłamstwu i tajemnicach. Pokój, w którym rezydują Camille i John, w serialu wydaje się jedynym miejscem w Wind Gap, gdzie można być w stu procentach szczerym. I za to opracowanie alegorii twórcom należą się słowa uznania.
Bardzo ważny dla rozwoju akcji stał się w nowym odcinku wątek detektywa Willisa i jego prywatnego śledztwa. Bardzo dobrze współgrał on z elementem fabuły dotyczącym Camille. Dzięki niemu po raz kolejny scenarzyści zmyślnie i w sposób pełen napięcia odkrywali przed nami karty z przeszłości dziennikarki. Bardzo sprawnie prowadzili widza od punktu do punktu aż do zaskakującego finału epizodu, w którym okazuje się, że to Adora może stać za śmiercią dziewczynek. Umiejętnie stopniowano napięcie by z zaskoczenia uderzyć nas w głowę świetnym zwrotem akcji. Cliffhanger, którym zakończono odcinek, jest zdecydowanie najlepszym tego typu elementem w tym serialu. Bardzo dobrze stworzono podwaliny pod finał produkcji, w którym zobaczymy starcie dwóch, zupełnych przeciwieństw jakimi są Camille i Adora. Zapowiada się naprawdę dobrze.
Nowy odcinek serialu to zdecydowanie najlepsza z dotychczasowych odsłon. Bardzo dobrze poprowadzono wszystkie wątki, umiejętnie stopniowano napięcie i świetnie ułożono fundamenty pod zapowiadający się ekscytująco finał produkcji. Czekam niecierpliwie na ostatni epizod.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h