Claire i Jamie wyruszają do Jamajki w poszukiwaniu pojmanego młodego Iana. To pozwala Ronald D. Moorei i jego ekipie na zerwanie z określoną formą opowiadania historii. Osadzają całą fabułę odcinka na pokładzie statku, zmienia to nie tylko sposób prowadzenia narracji, co problemy, z jakimi borykają się bohaterowie. Biorąc pod uwagę, jak to kręcono (statek stał na lądzie otoczony green screenem, który potem dzięki efektom specjalnym pokazywał nam ocean), efekt jest nadzwyczajny. Nie ma się wrażenia, że aktorzy nie są na morzu, więc należą się najwyższe słowa uznania za to, jak to jest nakręcone.
Udaje się wykorzystać odcinek do pokazania różnych kulturowych i społecznych spojrzeń na życie na morzu. Motyw z podkową stanowi jeden z ciekawszych w tym odcinku, bo pozwala pokazać różne problemy trapiące załogę statku w tych latach. Zabobony i ślepa wiara w nie pozwala dobrze napędzić tempo opowieści i dać widzom emocje oraz zapewnić ich o braku nudy. Kwestia wyrzucenia za burtę marudera, który ominął podkowę pozwala wprowadzić klimatyczną scenę z opowieścią pana Willoughby'ego. Ten Chińczyk nadał specyficznego klimatu swoją wręcz epicką historią o miłości i jej stracie. Tu nawet nie chodzi o słowa, jakie padały na temat jego życia, ale o to, jak to jest przedstawione i jak buduje atmosferę. Jako widzowie oglądamy jego otwarcie się przed światem w takim samym hipnotycznym transie jak cała załoga. Niby nic wielkiego, ale mamy do czynienia z wyraźnym i mocnym jasnym punktem odcinka.
Nie brak też bardziej przyziemnych motywów. Czy to choroba morska Jamiego i traktowanie jego rudości jako oznaki pecha na morzu, czy motyw z Fergusem i jego małżonką. Znów nie jest to nic nader istotnego, ale dobrze komponuje się z całą opowieści, stanowiąc jej solidne uzupełnienie. Coś, co potrafi wpłynąć na cementowanie się relacji Jamiego z Claire po tych wszystkich latach.
Tak naprawdę to nie do końca przekonuje mnie finał tego odcinka z drugim okrętem i jego problemem z chorobą. Jest to komplikacja ciut wymuszona i niekoniecznie potrzebna. Wyraźnie przecież widać, że jest chwilowa i nie zwiastuje większego zagrożenia dla pary bohaterów, więc trudno emocjonować się zakończeniem.
Nie zmienia to faktu, że odcinek bawi, angażuje i wywołuje emocje. Nie spodziewałem się, że ta morska opowieść stanie się tak interesująca i będzie mieć tak wyrazisty klimat tego serialu.