Akcja rozgrywa się przed wydarzeniami z kultowego "Czarnoksiężnika z Krainy Oz". Skupia się na przeszłości tytułowego maga, który również za sprawą trąby powietrznej przenosi się do Krainy Oz. Jesteśmy świadkami jego wielkiej przygody, wraz z nim odkrywając magię tego świata. Przedstawiono nam metamorfozę bohatera, który koniec końców staje się władcą mocy tajemnych, którego doskonale znamy. Zakończenie nie stanowi więc żadnej zagadki, aczkolwiek w żadnym razie nie przeszkadza to w dobrej zabawie.

Raimi świetnie posługuje się językiem kina, hołdując oryginalnemu filmowi. Wydarzenia z Kansas nakręcono w stylu czarno-białego filmu z lat 30. ubiegłego wieku. Odczuwalne jest to także w sposobie gry aktorów, scenografii czy nawet wielkości obrazu. Ulega to zmianie, gdy Oz przenosi się do magicznej Krainy - wówczas obraz rozszerza się, jakby podróż bohatera transportowała go w czasie z lat 30. do współczesności. Taki zabieg doskonale wkomponowuje się w zgrabną i imponującą całość.

[image-browser playlist="593569" suggest=""]
©2013 Disney

"Oz: Wielki i Potężny", tak jak słynny poprzednik, jest filmem fantasy dla całej rodziny. Wyraźnie odczuwamy, że Raimi stara się stworzyć emocjonującą opowieść, która w taki sam sposób będzie bawiła tak dorosłych, jak i dzieci. W dużej mierze udaje mu się osiągnąć cel, chociaż jest kilka fragmentów, które mogą wydać się zbyt infantylne. Raimi trochę naśmiewa się z konwencji, piętnując stereotypy gatunku swoim specyficznym humorem, dzięki czemu pewne sceny, które w oryginale były śmiertelnie poważne, tutaj wychodzą zabawnie. Nie oznacza to jednak, że film jest cukierkową przygodą bez klimatu. Atmosfera stworzona przez reżysera równomiernie rozciera się pomiędzy kolorową bajką a delikatnym mrokiem, który w pewnych momentach jest bardzo wyczuwalny. Świetnie to ze sobą współgra, zapewniając kawał dobrej rozrywki.

W zwiastunach dopatrywano się podobieństw do mającej premierę w 2010 roku "Alicji w Krainie Czarów" Tima Burtona. Okazuje się, że było to zwyczajne złudzenie, gdyż wizualny styl Raimiego odczuwalny jest w każdej minucie filmu. Prezentuje on walory czarującej krainy w typowy dla siebie sposób, który jednocześnie jest bardziej efektowny i przyjemniejszy dla oka od wizji Burtona. Imponują szczególnie pierwsze minuty w Krainie Oz, kiedy wszytko wygląda tak wspaniale, że nie sposób nie wykrzyknąć: "wow!".

Samowi Raimiemu udaje się sztuka niezwykła, jakiej w ostatnich latach hollywoodzkie blockbustery nie zdołały osiągnąć. Stworzył doskonały, jak na obecne możliwości, efekt 3D. Widać świetne podejście reżysera już na etapie samego planowania filmu, który kręcony był kamerami RED Epic 3D. Prace nad ustaleniem wyglądu kadrów pod 3D rozpoczęły się kilka lat przed premierą, aby efekt był jak najlepszy. Przed ekranem dzieje się wiele - Raimi rzuca w nas czym popadnie, ale nie skupia się jedynie na tym tanim chwycie. W wielu scenach nie brakuje również wystających z ekranu elementów, które zaskakują i robią piorunujące wrażenie. W pamięć zapada przede wszystkim scena początku wyprawy w Krainę Oz, gdy przed ekranem przez kilka minut latają płatki śniegu. Dawno w tak umiejętny sposób nie wykorzystno sposobności, by stworzyć w tym aspekcie tak widowiskowy i rozrywkowy efekt.

[image-browser playlist="593570" suggest=""]
©2013 Disney

Fenomenalna jest głębia, która doskonale komponuje się z mieszanką praktycznej i komputerowej scenografii. Również jasność obrazu ustawiono idealnie - nie jest za ciemno, jak to się często zdarza. "Oz: Wielki i Potężny" zdaje też tzw. test bez okularów. Jeśli bez nich większość scen jest zwyczajnie rozmazana, to znaczy, że twórcy odrobili swoją pracę domowę. Jest to dowód na to, że głębia jest obecna przez zdecydowaną większość filmu. Produkcja Raimiego nie obfituje w dynamiczne sceny akcji, co idealnie komponuje się z efektem 3D, gdyż wówczas widz może spokojnie reagować na dopracowane co do detala sceny. Przykładem nie dbania o zdrowie widzów jest "Transformers 3", które przez zbyt dynamicznie kręconą akcję, nawet najtwardszą osobę może przyprawić o ból głowy. Tutaj nic takiego nie ma miejsca. Brawa dla Sama Raimiego, który stworzył najlepsze 3D od czasów "Avatara" Jamesa Camerona.

Nie jest to bynajmniej film doskonały. Brakuje mi w nim nieco scen akcji dla zachowania równowagi z pozostałymi aspektami opowiesci. Scen, które emocjonowałyby i zapewniały jeszcze lepszą rozrywkę. Nie przekonuje także James Franco, który ponownie w wielkim blockbusterze gra na autopilocie.

"Oz: Wielki i Potężny" to bardzo dobra zabawa dla całej rodziny, która przenosi nas do świata magii i wielkiej przygody, imponując dopracowaną realizacją i porywającą narracją, jak również świetną muzyką autorstwa Danny'ego Elfmana. W porównaniu z "Alicją w Krainie Czarów", produkcja Raimiego wygrywa na każdym froncie.

Ocena: 7,5/10

[image-browser playlist="593571" suggest=""]
Za umożliwienie uczestnicwa w seansie filmu dziękujemy Multikino Trójmiasto.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj