Pamiętnik mają to do siebie, że na ich stronach umieszczamy nasze najskrytsze przemyślenia, pragnienia itd. Papier zniesie wszystko i jest powiernikiem, który nigdy nie zdradzi naszych sekretów, chyba że ktoś go przeczyta. Dlaczego zatem celebryci wydają masowo swoje pamiętniki, obnażając się przed czytelnikami? Odpowiedź jest prosta, dla pieniędzy. Podejrzewam, że tak było także, niestety, w przypadku Carrie Fisher. The Princess Diarist jest książką dość trudną w ocenie. Czy można umieścić w punktowej skali czyjeś przeżycia i uczucia? Carrie Fisher obnaża przed czytelnikiem czas swojej młodości i kariery, która eksplodowała po sukcesie Gwiezdnych Wojen, mimo iż stała się w zasadzie aktorką jednej roli. Niczym najlepszej przyjaciółce opowiada nam o swoim płomiennym romansie z Harrison Ford. Pikanterii dodaje fakt, że sam związek do tej pory był skrzętnie ukrywany przez obie strony. Carrie Fisher nie prezentuje nam wspomnień  w sposób wysmakowany literacko, paradoksalnie nie zmniejsza wartości samej książki. Czytając książkę, miałam wrażenie, że mówią do mnie dwie Carrie. Jedna to rozedrgana młoda aktorka, druga to dojrzała kobieta, która trochę ciężko znosi proces starzenia, ale na wydarzenia z pamiętnika potrafi spojrzeć z perspektywy. Punktem wyjścia wspomnień spisanych przez Carrie Fisher jest odnalezienie przez aktorkę pamiętnika, który pisała w trakcie kręcenia pierwszych Gwiezdnych Wojen. Niestety nie znajdziemy w nim żadnych smaczków z planu Star Wars: Episode IV - A New Hope. Sama Fisher wspomina, że nie pamięta tego okresu zbyt dobrze, bo nikt w sumie nie przewidywał tak ogromnego sukcesu filmu, który docelowo był produkcją niskobudżetową.
Źródło: Znak
Na planie pojawiła się z zamiarem nawiązania jakiegoś niezobowiązującego romansiku. Młodziutką dziewczyną zainteresował się Harrison Ford, który w tym czasie był żonaty i miał dwoje dzieci. Aktorka wpakowała się w ten związek, zdając sobie sprawę, że nie ma najmniejszych szans na happy end. W pamiętniku nie szczędzi czytelnikowi swoich wyrzutów sumienia i posypywania głowy popiołem. Środkową  część pamiętnika, wyróżnionego innym kolorem kartek, stanowią wiersze i egzystencjalne, emocjonalne przemyślenia romantyczki. Bezapelacyjną zaletą Pamiętnika księżniczki jest  autorski dystans do siebie  i  poczucie humoru. Bezlitośnie obnaża przed czytelnikiem swoje słabości, a rozdawanie autografów za pieniądze nazywa bardzo ostro „tańcem na rurze”. Całość książki ma zdecydowanie smutny wydźwięk i podkreśla, że życie celebrytów Hollywood nie jest bynajmniej usłane różami.
Po lekturze książki nie mogłam się oprzeć, że powstała tak na szybko, trochę na kolanie. Obniża to jej wartość literacką, ale może Fisher coś przeczuwała? Odeszła niedługo po wydaniu pamiętnika. Nie zostanie zapamiętana jako pisarka, jej książka moim zdaniem nie wniosła wiele do świata popkultury. Ale czy to ważne? Carrie Fisher i tak zostanie  w naszej pamięci jako księżniczka Leia Organa.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj