Wątek duchów, który był poruszany od początku sezonu, sięgnął momentu kulminacyjnego w obecnym tygodniu. Wydarzyło się tak wiele w tak krótkim czasie, że trudno podjąć się próby oceny sytuacji po obecnym odcinku. Duchy namieszały niesamowicie. Nie dość, że dotąd były obecne w liczbie dwóch, to twórcy postanowili pokazać nam jeszcze więcej istot z zaświatów. W większości były to oczywiście występy gościnne. O ile do Anny czy Vicki można było zdążyć przywyknąć, o tyle bardzo miłym zaskoczeniem był powrót Lexi, który zdominował jeden z ważniejszych wątków.

Wątek Rozpruwacza powrócił ze zdwojoną siłą. Już od pierwszych minut Paul Wesley błyszczał arogancką postawą, z której jest znany jako zły wampir. Jednak to był tylko wstęp do właściwej akcji. Powróciła Lexi i od razu zabrała się do roboty. Mowa tu oczywiście o zmuszeniu Stefana do powrotu ze złej drogi. Mimo że nie dane było starej przyjaciółce dokończyć efektownej kuracji, to udało jej się pokazać kolejną twarz młodszego z braci Salvatore. Twarz walczącego wampira, kłamiącego, momentami wręcz szalonego. Nie od dziś wiadomo, że Paul świetnie odgrywa różne uczucia, w tym odcinku chyba jednak przeszedł samego siebie. Sceny z jego udziałem były dość statyczne. W końcu co ma być porywającego w przykutym do krzesła wampirze - nic bardziej mylnego. Stefan walczący to bardzo emocjonujący widok. Dzięki temu można było poznać nieco bardziej strukturę tych fascynujących stworzeń, jakimi są krwiopijcy. Jednak to wszystko udało się osiągnąć w dużej mierze przez udział Eleny w tej terapii. Widać, że był i jest to dla niej niezwykle trudny moment. Ta próba tylko umocniła tą postać. Podjęła niezwykle trudną, ale ważną decyzję, którą najlepiej oddają jej słowa: „Nie będę kochać ducha do końca swoich dni”. Natomiast ta wypowiedź była pięknym łącznikiem pomiędzy sytuacją, w jakiej znalazła się Jeremy, a sytuacją, w jakiej jest Elena. Jak i również odniesieniem do tytułu odcinka.

[image-browser playlist="607197" suggest=""]©2011 The CW Television Network

Sam Jeremy również nie ustrzegł się wielu błędów podczas tych zaledwie 45 minut. Można by powiedzieć, że popełniał jeden za drugim. Na tym wszystkim niestety cierpiała tylko relacja z Bonnie. Katerina Graham pokazała nam swoje nowe oblicze. Nie jest tylko wiedźmą na usługach, ale niesamowicie uczuciową kobietą, która niestety została zdradzona. Ponadto w tym odcinku imponowała konsekwencją w dążeniu do celu pomimo tego, że skutki odesłania duchów były bardzo bolesne również dla niej samej. Trudno się żegna znaną sobie osobę, a jeszcze trudniej najbliższą rodzinę. Bonnie pokazała, że jest bardzo silną wewnętrznie osobą, co tylko potwierdziła jej babcia. W przeciwieństwie do niej, Jeremy wydaje się bardzo słaby. Brak mu asertywności, kierowania się rozumem i wydaje się, że również nieco empatii. Przez swoje czyny zranił swoją dziewczynę, a uczynił to świadomie, co tylko podkreśla słabość tej postaci.

W „Ghost World” nie zabrakło również miejsca na wątek główny sezonu, który został zakończony małym cliffhangerem. W nim natomiast brało udział trzech panów: Damon, Mason i Alaric. Miło było oglądać, jak pierwsza dwójka ze sobą współpracuje. Jak wiadomo przecież panowie nie przepadają raczej za sobą. Jednak ku radości widza twórcy postanowili ponownie skojarzyć ze sobą te dwie postacie. Gdy tylko pojawiali się na ekranie, dostarczali sporej dawki humoru. Scena, w której Damon zderza się z niewidzialną ścianą, jest po prostu genialna. Tak, jakby wróciły stare, dobre czasy. Również dzięki nim odkryliśmy nowe tajemnice, które rzuciły światło… ale właściwie na co? Trudno powiedzieć. Można się domyślać jedynie, że dotyczy to sposobu zabicia Klausa, ale wydaje się, że cliffhanger niesie za sobą dużo więcej interesujących informacji niż tylko sposób na unieszkodliwienie najpotężniejszej hybrydy. Na te odpowiedzi niestety przyjdzie widzom jeszcze poczekać. Jeśli jednak mowa jest już o wcześniej wspomnianej trójce, nie sposób pominąć wątku relacji Alarica i Damona. Tu na brawa zasługują w sumie obydwaj. Pan Saltzman za oburzanie się co chwilę za swoje uśmiercenie, natomiast Salvatore za niecodzienne przeprosiny, które koniecznie trzeba zobaczyć na własne oczy.

[image-browser playlist="607198" suggest=""]©2011 The CW Television Network

Ponadto w odcinku nie zabrakło świetnej muzyki, która nadała mu ładunek emocjonalny, a wszystkie decyzje, jakie musieli podjąć bohaterowie, były bardzo dobrze nakręcone. Widać, że operatorzy kamer znają się na swojej pracy. The Vampire Diaries trzymają bardzo wysoki, stabilny poziom, lecz wydaje się, że w tym momencie twórcy przygotowują fundamenty pod coś wielkiego, z czym odeślą fanów na zimową przerwę. Czymś, co będzie trzymało w niepewności do powrotu serialu już w nowym roku.

Ocena: 8/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj