Uwaga! Recenzja zawiera spoilery!

W Mystic Falls wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Ktoś, kto jeszcze wczoraj był twoim największym wrogiem, jutro może stać się sprzymierzeńcem. I odwrotnie oczywiście. W „A View to a Kill” doszło do kilku istotnych przetasowań w obowiązujących dotąd sojuszach.

Pierwsza połowa dwunastego odcinka była dosyć nudna, ale na szczęście z czasem wszystko zaczęło się rozkręcać. Na drodze do zdobycia lekarstwa stanął Kol i jak się okazuje, wszyscy są nieźle zdeterminowani, by pozbyć się irytującej przeszkody. Oczywiście każdy ma na to swój sposób. Elena podtrzymuje ideę zabicia Kola, z kolei Klaus starym, dobrym zwyczajem chce rozwiązać sprawę posyłając brata na, pewnie długoletni, odpoczynek pod wiekiem trumny. W tej sprawie udaje się zresztą do Rebekah, która jest posiadaczką potrzebnego sztyletu. Wciąż jednak żywi do brata urazę i odsyła go z kwitkiem.

Elena z Jeremim układają misterny plan pozbycia się Kola. Angażują nawet Matta i Stefana, który koniec końców, oczarowany swoją nową-starą przyjaciółką, niezupełnie wywiązuje się z umowy. Przy okazji Rebekah daje nam się poznać z nieco innej strony – jako skrzywdzona i cierpiąca dziewczyna, która pragnie jedynie normalnego życia. Stefan, by podarować jej choć namiastkę szczęścia, postanawia sam zorganizować odwołaną wcześniej imprezę, której motywem przewodnim miały być lata osiemdziesiąte – okres, którego Rebekah nigdy nie miała okazji posmakować.

[image-browser playlist="595108" suggest=""]©2013 The CW

Elenie i Jeremiemu wydawało się chyba, że są co najmniej tak przebiegli jak jeden z pierwotnych wampirów. O mały włos, a swoją pewność siebie przypłaciliby własnym życiem. Kol szybko przejrzał ich misterny plan, a w domu rodzeństwa Gilbert rozegrała się krwawa jatka. Koniec końców (o dziwo bez niczyjej pomocy) udało im się zgładzić Kola i dopiąć swego. Z jednej strony szkoda, że scenarzyści zdecydowali się na taki krok – Kol zdawał się być jedną z niewielu postaci posiadającą nieco charyzmy i wzbudzającą w widzu zainteresowanie – przynajmniej we mnie. Rozumiem jednak, że jakoś trzeba było przyspieszyć kwestię wyprawy po lekarstwo, bo ileż odcinków można by jeszcze to ciągnąć? Teraz przynajmniej możemy spodziewać się kolejnego zwrotu akcji w tej kwestii.

Jednak pozbywając się Kola, Elena i spółka przysporzyli sobie nowego wroga – Klausa. To, że dla Klausa krzywdzenie rodzeństwa jest chlebem powszednim wcale nie oznacza, że wszyscy wokoło mogą sobie pozwolić na to samo – ta przyjemność należy się tylko jemu. Rozjuszony Klaus pałający rządzą zemsty – to mi się podoba! Szkoda tylko, że tak szybko problemem zajęła się Bonnie, która za sprawą swoich nowych super mocy skutecznie unieszkodliwiła wampira.

[image-browser playlist="595109" suggest=""]©2013 The CW

Osobiście nieco irytuje mnie postać nowego burmistrza Mystic Falls, czyli ojca Bonnie. Rozumiem, że ktoś musiał przejąć to stanowisko po zamordowaniu Carol. Niby coś się wokół niego dzieje – aresztowanie Shane’a czy błyskotliwy pomysł z dodaniem werbeny do wody – ale jakoś to do mnie nie przemawia, nie pasuje mi on do tej historii. Zresztą sceny z Bonnie i jej ojcem (a także Abby, która wróciła po dłuższej nieobecności) stanowiły chyba jedne z najsłabszych momentów w dwunastym odcinku.

Choć czwarty sezon to tylko namiastka tego, co kiedyś mogliśmy oglądać w Pamiętnikach Wampirów, to muszę stwierdzić, że na szczęście coś zaczyna powoli się dziać. Dużo nadziei pokładam w wyprawie po lekarstwo i z niecierpliwością czekam już na piętnasty odcinek. Szumnie zapowiadana jest w nim śmierć, która podobno ma zmienić wszystko. Ciekawe z kim przyjdzie nam się niebawem pożegnać…

Ocena: 7/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj