Po pokonaniu Cade’a radość bohaterów nie trwała zbyt długo, ponieważ na horyzoncie szybko pojawił się kolejny przeciwnik, Katherine. Wszyscy bez większych przeciwwskazań łączą siły, by przygotować idealny plan pozbycia się jej oraz piekła. Jak można się domyślić nie wszystko idzie jednak zgodnie z planem, a przebiegła panna Petrova jak zwykle jest o kilka kroków przed  pozostałymi. Wątek ten stanowi również furtkę dla kolejnych powrotów postaci z poprzednich sezonów. Od strony fabularnej odcinek niewiele ma do zaoferowania. Stanowi on pewnego rodzaju prolog do wydarzeń, które nastąpić mają dopiero w finale, nie zawiera zbyt wielu istotnych wydarzeń. Interesująco robi się dopiero pod sam koniec. Twórcy skupili się tutaj w większym stopniu na emocjonalnym ładunku płynącym z rozgrywających się wątków. Zrobiono to w miarę subtelnie, starając się hamować z nadmiernym upiększaniem wszystkiego. Oczywiście gdzieniegdzie przewijają się również smutniejsze sytuacje, ale dotyczą one postaci właściwie z trzeciego planu i nie mają zbytnio znaczenia, ani wpływu na widza, któremu na tych postaciach po prostu nie zależy. W centrum epizodu stanęło wydarzenie przez wielu fanów wyczekiwane od pewnego czasu. Również sam tytuł się do tego odnosi. Mowa oczywiście o ślubie Stefana i Caroline. Dla panny Forbes stanowi to niezwykle ważne wydarzenie w życiu, więc nie do końca odpowiada jej sytuacja, w której musi poczynić przygotowania w jeden dzień. Dodatkowo nie ma przy niej jej najlepszych przyjaciółek, jej matki, czy nawet jej przybranych córek i ich ojca, co później się zmienia. Bardzo dobrze wypada w tym wszystkim jej wspólna scena z Damonem, w której wspominają Liz. Udało się wydobyć odpowiednie emocje z tej sceny, a aktorzy prezentowali się atrakcyjnie. W samej scenie ślubu również odnaleźć możemy wiele emocji wirujących na ekranie, a dodatkowo dialogi naszpikowane są odniesieniami do poprzednich sezonów. Wypada to na tyle dobrze, by nie przyprawiać o mdłości nadmiernym koloryzowaniem. Sporym osiągnięciem jest również takie zaprezentowanie Caroline, by nawet przez chwilę nie irytowała swoim zachowaniem. Najciekawiej jednak, zresztą podobnie jak i poprzednio, zaprezentowana została Bonnie. W ciekawy sposób przedstawiono jej wewnętrzny konflikt, pomiędzy przyjacielską miłością i lojalnością wobec Caroline oraz ogromną nienawiścią skierowaną do Stefana. Kat Graham ponownie ukazuje na ekranie swoje barwne umiejętności aktorskie oferując dobre widowisko. Szczególnie uwydatnia się to w scenie w domu weselnym podczas rozmowy z Enzo. Bonnie jak żadna inna z postaci zasługuje na pełnię szczęścia, ale twórcy jakby specjalnie wszystko co złe transferowali właśnie na nią, odbierając jej tym samym radość z życia. Wszystko to pogłębia postać samej czarownicy, nadając jej nowego wizerunku i tym samym kreując z niej prawdopodobnie najciekawszą postać w samej końcówce produkcji. Pamiętniki Wampirów w swoim przedostatnim odcinku zwalniają odrobinę tempo, by skupić się na bardziej przyziemnych sprawach. Nie wychodzi to źle, ale nie dostajemy tyle wrażeń co w poprzednim epizodzie. Obserwujemy tutaj wielkie wydarzenie, jakim jest ślub Caroline i Stefana. Przy okazji ponownie na ekranie widzimy bohaterki, które w serialu dawno nie gościły. Zbudowano odpowiednie podwaliny pod dwugodzinny finał, który miejmy nadzieję w satysfakcjonujący sposób domknie wszystkie wątki, nie pozostawiając niczego bez dopowiedzenia. Tytułowe słowa „we’re planning a june wedding” padają w pilotażowym odcinku serialu. Caroline wypowiada je podczas rozmowy z Bonnie, gdzie wyjawia wszystkie wiadomości, jakie udało jej się zdobyć o Stefanie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj