Pan i Pani Smith to nowy serial od Amazon Prime Video. Jest inspirowany filmem z 2005 roku pod tym samym tytułem. Czy warto obejrzeć?
Mam jeden problem z serialem
Pan i Pani Smith – działania promocyjne sugerowały coś zupełnie innego. To jest spory problem, bo jedna grupa widzów przymknie na to oko i da się wciągnąć w opowiadaną historię (tak jak ja). Jednak druga grupa, która odkryje, że oczekiwania rozminą się z rzeczywistością, szybko skreśli produkcję. Nie będzie miała znaczenia jakość, ponieważ widz poczuje się oszukany. Z tym muszą się zmierzyć twórcy
Pan i Pani Smith. Zrobili coś wyjątkowo dobrego, ale obawiam się, że przez formę promocji ten serial wiele straci. A szkoda!
Serial
Pan i Pani Smith praktycznie nie ma nic wspólnego z filmem. Nawiązanie jest dość ogólne – mamy konflikt Smithów, którzy są szpiegami. Donald Glover i Franscesca Sloane, czyli współtwórcy nowości od Amazona, idą w totalnie innym kierunku i tworzą coś z innej bajki. Klimatem zbliżają się bardziej do produkcji
Atlanta Glovera – każdy wielbiciel tego świetnego tytułu poczuje się jak w domu. Można powiedzieć, że serial to studium związku w przyspieszonym tempie. Pokazano różne etapy relacji i jej rozwój, co jest niezwykle fascynujące i bardzo autentyczne. Emocje udzielają się widzom. Gdy bohaterowie zachowują się niedojrzale (kto się tak nie zachowuje pod wpływem emocji?), możemy się na nich zdenerwować, ale później i tak z wielkim zaangażowaniem śledzimy ich opowieść. To jest tak spokojnie i skrupulatnie budowane, że rozwija się naturalnie. Nawet przeskoki czasowe z odcinka na odcinek nie przeszkadzają. Ta historia nie byłaby tak dobra bez Donalda Glovera i Mai Erskine. Chemia między nimi sprawia, że wierzymy w ich uczucie. Te kreacje są głębokie i przemyślane.
Wątek szpiegowski dotyczący pracy Smithów może rozminąć się z oczekiwaniami. Nie chodzi nawet o brak związku z filmem, ale o fakt, że nikt nie traktuje tego jako osobnej historii. Ten wątek jest tylko pretekstem do ukazania studium związku. Jest perfekcyjnie z nim powiązany i ma na celu podkreślanie i podkręcanie niektórych aspektów relacji. Twórcy wykorzystują misje do pokazywania rozwoju małżeństwa. Scen akcji jest niewiele i są raczej przeciętne. Nie zapewniają więc oczekiwanej rozrywki, ale odgrywają inną istotną rolę. Pozwalają bardziej uwypuklić niektóre uniwersalne problemy. Ten pomysł nie każdemu się spodoba, ale w konwencji serialu sprawdza się i daje pożądany efekt.
To, co pozytywnie zaskakuje w
Pan i Pani Smith, to gwiazdy w gościnnych rolach. Po rozpoczęciu serialu, od pojawienia się Alexandra Skarsgaarda i Eizy Gonzalez, mamy wrażenie, że w kolejnym odcinku znów zobaczymy kogoś ciekawego. Nie są to niepotrzebne cameo czy żarty, ale coś, co sprawdza się pod kątem fabularnym, humorystycznym i aktorskim. Każdy wniósł do fabuły coś od siebie. Nawet jeśli wiecie, kto pojawi się na ekranie, będziecie zaskoczeni tym, jaką rolę odegra. Takie to nieoczekiwane i pomysłowe. Brawa za kreatywność!
Pan i Pani Smith to serial bardzo dobry. Angażuje głównie dzięki bohaterom. Studium ich związku staje się uniwersalnym i autentycznym spojrzeniem na romantyczne relacje międzyludzkie. To wszystko ma jednak specyficzny klimat i tempo, więc nie każdemu się spodoba. Podobnie zresztą jak
Atlanta. Jeśli jednak doceniliście wybitną jakość
Atlanty, opowieść
Pana i Pani Smith na pewno przypadnie Wam do gustu. Pozostawiono otwarte zakończenie, więc liczę na kontynuację!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h