Paper Girls od razu wzbudza skojarzenia ze Stranger Things, więc nic dziwnego, że widzowie na całym świecie porównują te seriale. Podobieństwa są jednak bardzo ogólne, a nowa produkcja idzie w totalnie innym kierunku niż hit Netflixa. Jakościowo to też dwa zupełnie inne poziomy, co niestety wypada na niekorzyść pozycji od Amazon Prime Video. Historia o podróży w czasie grupy dziewczynek ma potencjał, a cała mitologia świata przedstawionego – związana ze specjalną strażą polującą na podróżników w czasie – jest intrygująca. Problem jest taki, że to nie zostaje wystarczająco pogłębione. Twórcy nie silą się nawet, by w jakimś stopniu objaśnić zasady tych niecodziennych wojaży. Nie wiemy, co mogłoby do nich doprowadzić. Scenarzyści dość chaotycznie wykorzystali ten motyw. Mam wrażenie, że nie są zainteresowani podróżą w czasie i traktują ją czysto rozrywkowo.
fot. Amazon Studios
+3 więcej
Prawda jest taka, że Paper Girls to serial o dorastaniu, a podróże w czasie służą tu za narzędzie opowiadania historii. Spotkania 12-letnich bohaterek z ich przyszłymi wcieleniami to zderzenie wyobrażeń z twardą rzeczywistością, która mało kiedy współgra z oczekiwaniami. To stanowi dość interesujący aspekt serialu, bo poprzez tego typu spotkania i poruszane problemy twórcy chcą odpowiedzieć na pytanie: jakbyśmy się zachowali, gdybyśmy spotkali siebie z czasów dzieciństwa i na odwrót? Obie perspektywy są odpowiednio naszkicowane, dają ciekawe spostrzeżenia o życiu i rzeczywistości, nieraz bardzo ponurej. Choć na papierze to wszystko brzmi świetnie, to trudno mówić o Paper girls w kontekście ekscytacji jakością serialu. Paper Girls nie angażuje widzów w opowiadaną historię. Wszystkie interakcje pomiędzy bohaterkami wydają się na siłę przedłużane. Uważam, że serial spokojnie można było skrócić o 2-3 odcinki, ponieważ twórcy nie mieli pomysłu, jak podejść do tej historii. Rozmowy dziewczynek z czasem stają się nudne i niczego nie wnoszą. Być może na kartach komiksu było to lepiej przedstawione i coś z tego wynikało. Niestety, w serialu bardziej przypomina to błądzenie po omacku, bez dobrze dopracowanej opowieści i wyznaczonego celu. Wiele tych słabszych aspektów Paper Girls przysłania obsada, którą faktycznie można porównać do Stranger Things. Młode bohaterki zostały świetnie obsadzone. Niestety, są momenty, gdy ich postępowanie jest głupie, irytujące i niedorzeczne. Niektóre kwestie uproszczono do zero-jedynkowych reakcji, które odbierają autentyczność tym postaciom. A Jason Mantzoukas w roli Dziadka, czyli głównego czarnego charakteru, to nieporozumienie. On nie pasuje do takich ról! Za często występuje w zwariowanych komediach, byśmy mogli traktować go poważnie. Poza tym to mało ciekawa postać. Najgorszy jednak jest finał sezonu – dostajemy dziwny twist, który jest nieporozumieniem. Produkcja ma dobry materiał źródłowy w postaci komiksu, ale słabi scenarzyści marnują jego potencjał. Daleko jej do Stranger Things! Dzieciaki na rowerze i historia z elementami nadnaturalnymi to za mało, by zdobyć serca widzów. Na minus zaliczam nudę, wątpliwej jakości efekty specjalne i scenariuszowe niedorzeczności. Szkoda, bo początek sezonu był bardzo obiecujący.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj