Wydaje się, że w temacie dojrzewania napisano już dosłownie wszystko, jednak "Papierowe miasta" autorstwa Johna Greena to powieść, która udowadnia, że da się jeszcze zaoferować nastolatkom coś wartościowego.
"Paper Towns" ("Paper Towns") to trzecia książka napisana przez Johna Greena, amerykańskiego pisarza specjalizującego się w literaturze dla młodzieży. Greenowi rozgłos przyniosła ostatnia wydana dotychczas powieść, The Fault in Our Stars, która doczekała się już ekranizacji. Choć Paper Towns mają już kilka lat, przeżywają teraz drugą młodość, a to za sprawą filmu, który właśnie trafił do kin.
Głównym bohaterem powieści jest 18-letni Quentin Jacobsen, który w dzieciństwie przyjaźnił się z sąsiadką, Margo Roth Spiegelman. Niestety przyjaźń nie przetrwała próby czasu, czego Quentin nie może sobie wybaczyć. Pewnej nocy Margo ponownie zjawia się w jego życiu, po czym znika, zostawiając za sobą intrygujące wskazówki, zaś chłopak stara się ją odnaleźć.
W Paper Towns Greenowi udało się stworzyć nastoletni świat, który nie jest przerysowany, przeidealizowany ani zdemonizowany – jest po prostu prawdziwy. Pisarz opisuje typowe problemy nastolatków, takie jak wkraczanie w dorosłość czy kwestia własnej tożsamości, jednak nie stara się prawić młodzieży morałów, co jest chyba największym plusem powieści. Traktuje nastolatków z taką powagą, z jaką traktuje się dorosłych, co może być jednym z głównych powodów jego ogromnej popularności. Bohaterowie Paper Towns opierają się sztucznym schematom, których pełne są książki, filmy czy seriale przeznaczone dla młodzieży. W szczególności ciekawie pisze o tak zwanych „popularnych dzieciakach”, które muszą zmagać się z oczekiwaniami rówieśników. Zdecydowanie jest to motyw, którego trochę brakuje w literaturze dla młodzieży. Zazwyczaj bohaterami takich powieści są outsiderzy, zaś kwestia popularności zostaje przedstawiona w bardzo stereotypowy sposób. I chociaż w tym przypadku początkowo może się wydawać, że schemat zostanie zachowany, Green zaskakuje, rozwijając motyw popularności w zupełnie innym kierunku.
Zdecydowanie więcej jest w Paper Towns podobieństw do Looking for Alaska, powieściowego debiutu Greena, niż do The Fault in Our Stars. W swojej najpopularniejszej powieści pisarz poszedł w inną stronę, skupiając się jeszcze bardziej na emocjach, stosując więcej metafor i przesadzając trochę z filozofowaniem. Można powiedzieć, że Paper Towns to lżejszy kaliber niż opowieść o miłości dwóch nastolatków chorych na raka, więc czytelników, którym książka The Fault in Our Stars nie przypadła do gustu, zachęcam do dania Greenowi jeszcze jednej szansy.
Od strony technicznej nie mam większych zastrzeżeń: Paper Towns napisane są językiem prostym, ale nie prostackim, zaś Green jest biegły w ironii; potrafi też oddać sposób wypowiadania się współczesnej młodzieży, nie przechylając się w stronę niezamierzonej groteski. Bardzo dobrze została wpleciona w fabułę poezja Walta Whitmana, widać, że „Źdźbła trawy” nie znalazły się w Paper Towns jedynie po to, by dać wrażenie, że książka jest mądrzejsza niż w rzeczywistości. Jedyne, co mnie denerwowało podczas lektury, to bezpodstawne skakanie czasami, od przeszłego do teraźniejszego. Początkowo starałam się znaleźć wytłumaczenie, jednak nie udało mi się dostrzec niczego, co usprawiedliwiałoby tę czasową przeplatankę.
"Paper Towns" Johna Greena to inteligentnie i ciekawie napisana książka o przyjaźni, dorastaniu oraz wyobrażeniach, które muszą doczekać się weryfikacji, godna polecenia nie tylko nastolatkom, ale również starszym czytelnikom, którzy już trochę zapomnieli, jak to jest w tym okresie życia. Możliwe, że powieść Greena im o tym przypomni.