Nowy odcinek Percy'ego Jacksona i Bogów Olimpijskich kontynuuje wielką misję, a kolejne przeszkody już czyhają na drodze bohaterów. Widzowie, którzy uznali wcześniejsze potyczki głównego tria z mitycznymi kreaturami za zbyt łatwe, mogą zostać pozytywnie zaskoczeni. Tym razem Echidna i jej nowy potworek są wyjątkowo groźni, co tytułowy bohater odczuje na własnej skórze. Jednak ten epizod skupia się przede wszystkim na pochodzeniu naszych głównych bohaterów. Lepiej poznaliśmy ich odczucia wobec boskich rodziców i nadprzyrodzonych zdolności, a także tęsknotę za tym, co zwyczajne. W myślach Percy’ego wciąż krąży jego matka (Virginia Kull), dlatego otrzymaliśmy kluczowe flashbacki z jej udziałem. Widzimy, jak Sally próbowała nauczyć chłopaka pływać, tym samym zapoznając go z żywiołem, który już wkrótce stanie się dla niego ratunkiem. Dobrze, że twórcy nie zapomnieli o głównym powodzie, dla którego dwunastolatek podjął się misji – w końcu uratowanie mamy jest jego głównym celem.  Przyjrzeliśmy się również rozterkom Annabeth, która coraz bardziej otwiera się przed chłopcami. Czuje rozczarowanie oraz złość z powodu ich zachowania. Jak zakłada bohaterka, odesłana na Olimp głowa Meduzy rozgniewała jej matkę. Dziewczynka zwierza się Percy’emu i opowiada o swojej przynależności do świata Olimpu. Tym samym dowiedzieliśmy się więcej o kulisach jej relacji z Ateną.
fot. Disney+
+1 więcej
Czas poświęcony na rozterki bohaterów nie sprzyja tempu, które wciąż jest zbyt wolne. Mimo to – dzięki wcześniej wspomnianym potworom – odcinek trzyma w napięciu bardziej niż wcześniejsze odsłony. Wyprawa pociągiem od początku nie sprawiała wrażenia spokojnej. Jednak to spotkanie Echidny i Chimery gwarantuje prawdziwy dreszczyk emocji, który utrzymuje się aż do samego końca.   Echidna, podobnie jak Meduza, początkowo sprawia wrażenie troskliwej kobiety, przejmującej się losem dzieci. Szybko okazuje się, że wcale nie jest tak łagodna – pożąda krwi, a bohaterów traktuje jak potencjalną przekąskę dla swojego dziecka. Schowana w transporterze Chimera ujawnia się, a jej ukąszenie szybko oddziałuje na Percy’ego. Choć jego towarzysze próbują pomóc, wysiłek ten nie daje oczekiwanych rezultatów. Chociaż akcja w pociągu została osadzona w thrillerowym klimacie, najbardziej intensywnym momentem okazał się finał odcinka. Wygląda na to, że Percy znalazł się w potrzasku, a ekstremalny skok z ogromnej wysokości to jedyna opcja ucieczki. Szkoda, że po każdych napisach końcowych pojawia się zapowiedź następnego epizodu. Bez tego zakończenie byłoby mocnym cliffhangerem, który pozostawiłby widza w napięciu. Końcówka wraca do wątku odkrywania siebie oraz mitologicznej przynależności. Percy w końcu będzie mógł poczuć obecność Posejdona oraz to, jak bardzo pomocne mogą być odziedziczone zdolności. To był zdecydowanie najintensywniejszy odcinek do tej pory, ale tempo serialu wciąż jest zbyt wolne. Zaczynam się zastanawiać, czy osiem epizodów to nie jest za dużo. Zwłaszcza że 1. sezon koncentruje się wyłącznie na Złodzieju pioruna. Mimo wszystko czekam na kolejne przygody. Znam fabułę z książki, więc wiem, że najciekawsze dopiero przed nami. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj